Według starej zasady ten, kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3. Tak się również stało w tegorocznym meczu o Superpuchar Polski Kobiet, między Developresem Rzeszów a Chemikiem Police. Rzeszowianki przegrywały już 2:0 w setach, by odwrócić losy meczu i zdobyć pierwszy puchar w nowym sezonie.
Dwie najlepsze drużyny w Polsce stoczyły bój o pierwsze trofeum w tym sezonie. Mecz o Superpuchar Polski był rozgrywany w Szczecinie, więc z teoretycznego punktu widzenia to Chemik miał przewagę geograficzną. Zdecydowanie krótszy dojazd oraz większa ilość kibiców z Polic nie zniechęciły rzeszowianek do walki o puchar.
Początek spotkania przebiegał pod dyktando „Rysic”, jednak w połowie seta trzypunktowe prowadzenie zamieniło się na trzypunktową stratę, której nie udało się już odrobić. Chemik wygrał 25-22.
Osiem punktów przewagi w drugiej odsłonie również nie wystarczyło rzeszowiankom do wygrania seta. Chemik zrobił niesamowity comeback i wygrał tę odsłonę, mimo że przegrywał 9-17.
Nie mając już nic do stracenia, drużyna Stephana Antigi ruszyła do odrabiania strat. Skutecznie na skrzydłach grała Kalandadze wraz z Orvosovą, a w bloku dobrze punktowała Centka. Na tak dobrego seta kibice z Rzeszowa czekali cały mecz. Chemik zdołał zdobyć jedynie 16 punktów i czekała nas czwarta partia.
Mało prawdopodobne było, że „Rysice” zagrają kolejnego seta tak dobrze, jak w trzeciej odsłonie. A jednak zagrały! I to jeszcze lepiej! Developres prowadził już 8:1, jednak widmo drugiego seta dawało o sobie znać. Chemik walczył, by nie doprowadzić do tie-breaka. Z 7 punktów starty Mistrzom Polski zostały już tylko 3. Przy stanie 14-17 sprawy w swoje ręce wzięła Jelena Blagojević. Rzeszowianki za wszelką cenę chciały doprowadzić do piątej partii i dzięki kapitalnej końcówce dopięły swego. Siatkarki z Rzeszowa wygrały do 18 i znowu między tymi zespołami o wszystkim zadecydować miał tie-break.
Decydującą odsłonę meczu obie drużyny zaczęły wyrównanie. Dla Chemika dobrze punktowała niezawodna jak zawsze Brakocević-Canzian, natomiast w Developresie nie do zatrzymania była Orvosova. W ważnych momentach dały o sobie znać Kalandadze i Blagojević i to głównie dzięki tym zawodniczkom rzeszowianki mogły się cieszyć z pierwszego pucharu w nowym sezonie.