czwartek, 2 maja, 2024
spot_img
+

    Tegoroczna zima nie uchroni nas przed kryzysem klimatycznym

    Polecamy

    Natalia Daniło
    Natalia Daniło
    Dziennikarz - praktykantaka | Kurier Rzeszowski - portal, gazeta, TVi
    - Reklama -

    Międzynarodowy Zespół ds. Zmiany Klimatu szacuje, że temperatury na Ziemi wciąż będą rosły. Potwierdza to ubiegłoroczna zima, która była najcieplejszą od czasu prowadzenia obserwacji pogodowych w Polsce. Ostatnie opady śniegu i mróz to informacja, że klimat nie uległ całkowitej destabilizacji, jednak zmiany zachodzą bardzo szybko.  

    Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) posiada zapisy pomiarów i obserwacji pogody na ziemiach polskich od 1779 roku. Na tle ostatnich 240 lat ubiegłoroczna zima przyniosła średnią ogólnokrajową temperaturę na poziomie przeszło 4 stopni powyżej normy wieloletniej. Towarzyszące nam do teraz efekty intensywnych opadów podczas tego miesiąca, to nadal mniej śnieżna i znacznie cieplejsza zima, niż kilkadziesiąt lat temu.

    Jak wskazuje prof. dr hab. Szymon Malinowski z Instytutu Geofizyki Uniwersytetu Warszawskiego: 

    Fakt, że w ubiegłym roku praktycznie ani razu nie spadł śnieg w Warszawie, to było już dramatyczne odstępstwo od normy, a fakt, że mieliśmy trochę zimy w lutym w tym roku, świadczy o tym, że jeszcze klimat nie jest zdestabilizowany do końca. Natomiast nie ma się co dziwić, że w okresie zimowym, szczególnie w drugiej połowie zimy, kiedy Arktyka się wychłodziła i duża część Oceanu Arktycznego zamarzła, może spłynąć do nas chłodne powietrze. 

    Z opracowania „Klimat Polski 2020″ Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowego Instytutu Badawczego wynika, że średnia temperatura powietrza w 2020 roku w Polsce wyniosła 9,9 st. C, o 1,6 st. C więcej od średniej z lat 1981–2010. Temperatura w styczniu, zazwyczaj najzimniejszym miesiącu w roku, była wyższa od normy klimatologicznej o 3,7 st. C, a w lutym aż o 4,6 st. C.  

    Nie wiemy, czy ten rok będzie kolejnym rekordowym, natomiast jest minimalna szansa, żeby był rokiem chłodnym. Może być i ciepły, bardzo ciepły, może być rzeczywiście gorący. Co do suszy też oczywiście nie mamy pewności, aczkolwiek im cieplejszy klimat w naszych szerokościach geograficznych, tym szybciej woda, która spadła, paruje i tym krócej zatrzymywana jest na powierzchni ziemi, zwłaszcza że wycinamy lasy, osuszamy mokradła

    – tłumaczy prof. dr hab. Szymon Malinowski i dodaje: 

    W niektórych latach sytuacja może być ekstremalna, wody może zabraknąć w niektórych miejscach nawet do celów komunalnych. Brak wody to także niższe plony, droższe ceny żywności i kłopoty z chłodzeniem naszych starych elektrowni węglowych. Upały to kłopot dla nas wszystkich, szczególnie żyjących w mieście, bo w mieście dodatkowo dochodzi jeszcze tzw. miejska wyspa ciepła, coraz trudniej schować się w cieniu, bo wycinamy drzewa. 

    Zasoby wody w Polsce są jednymi z najmniejszych w Europie. Jak wskazuje ekspertyza przygotowana przez Koalicję Żywa Ziemia, Fundację im. Heinricha Bölla oraz WWF Polska, na jednego mieszkańca przypada ok. 1800 m3 wody rocznie (ilość wody odpływającej z obszaru całego kraju do morza na jednego mieszkańca). W trakcie suszy wskaźnik ten spada do ok. 1000 m3/rok. Dla porównania: średnia ilość wody przypadająca na jednego mieszkańca Europy jest 2,5 razy większa i wynosi ok. 4500 m3/rok.  

    Zmiany klimatu i stale rosnąca temperatura oznaczają częstsze i bardziej intensywne susze w lecie, nawałnice, huragany, trąby powietrzne. Powtarzają się gwałtowne zmiany pogody, które są niebezpieczne dla roślin uprawnych. Coraz trudnej dostrzec wiosnę i jesień.  

    - REKLAMA -
    - Reklama -

    Więcej artykułów

    - REKLAMA -

    Najnowsze artykuły

    - REKLAMA -
    WP Twitter Auto Publish Powered By : XYZScripts.com