Międzynarodowy Zespół ds. Zmiany Klimatu szacuje, że temperatury na Ziemi wciąż będą rosły. Potwierdza to ubiegłoroczna zima, która była najcieplejszą od czasu prowadzenia obserwacji pogodowych w Polsce. Ostatnie opady śniegu i mróz to informacja, że klimat nie uległ całkowitej destabilizacji, jednak zmiany zachodzą bardzo szybko.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) posiada zapisy pomiarów i obserwacji pogody na ziemiach polskich od 1779 roku. Na tle ostatnich 240 lat ubiegłoroczna zima przyniosła średnią ogólnokrajową temperaturę na poziomie przeszło 4 stopni powyżej normy wieloletniej. Towarzyszące nam do teraz efekty intensywnych opadów podczas tego miesiąca, to nadal mniej śnieżna i znacznie cieplejsza zima, niż kilkadziesiąt lat temu.
Jak wskazuje prof. dr hab. Szymon Malinowski z Instytutu Geofizyki Uniwersytetu Warszawskiego:
Z opracowania „Klimat Polski 2020″ Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowego Instytutu Badawczego wynika, że średnia temperatura powietrza w 2020 roku w Polsce wyniosła 9,9 st. C, o 1,6 st. C więcej od średniej z lat 1981–2010. Temperatura w styczniu, zazwyczaj najzimniejszym miesiącu w roku, była wyższa od normy klimatologicznej o 3,7 st. C, a w lutym aż o 4,6 st. C.
– tłumaczy prof. dr hab. Szymon Malinowski i dodaje:
Zasoby wody w Polsce są jednymi z najmniejszych w Europie. Jak wskazuje ekspertyza przygotowana przez Koalicję Żywa Ziemia, Fundację im. Heinricha Bölla oraz WWF Polska, na jednego mieszkańca przypada ok. 1800 m3 wody rocznie (ilość wody odpływającej z obszaru całego kraju do morza na jednego mieszkańca). W trakcie suszy wskaźnik ten spada do ok. 1000 m3/rok. Dla porównania: średnia ilość wody przypadająca na jednego mieszkańca Europy jest 2,5 razy większa i wynosi ok. 4500 m3/rok.
Zmiany klimatu i stale rosnąca temperatura oznaczają częstsze i bardziej intensywne susze w lecie, nawałnice, huragany, trąby powietrzne. Powtarzają się gwałtowne zmiany pogody, które są niebezpieczne dla roślin uprawnych. Coraz trudnej dostrzec wiosnę i jesień.