Zaledwie 10-letnia dziewczynka wędrowała samotnie bieszczadzkimi szlakami, gdy nagle przewodnik zauważył ją podążającą za grupą harcerzy, bez żadnych opiekunów.
Jak poinformował RMF FM dziewczynka odmawiała ujawnienia swojego imienia czy miejsca zamieszkania, a na pytanie o rodziców odpowiedziała, że są w górach na szlaku, ale nie potrafiła określić dokładnej lokalizacji.
Przewodnik natychmiast powiadomił odpowiednie służby leśne o tej sytuacji. Okazało się, że rodzina wybrała się we wtorek na Połoninę Wetlińską. Na samym szczycie dziewczynka poczuła się zbyt zmęczona, aby kontynuować pieszą wędrówkę czerwonym szlakiem, zgodnie z planem ojca. Zdecydowała, że chce wrócić do schroniska w Wetlinie, gdzie mieszkali.
Jak przekazuje radio RMF FM, ojciec zalecił jej, by sama zejść ze szczytu, a następnie znaleźć transport do Wetliny. Sam zaś kontynuował wędrówkę z młodszymi dziećmi, trzymając wcześniej ustaloną trasę. Dziewczynka została przewieziona cała i zdrowa do Wetliny. Ojca odnaleziono w górach, a także skontaktowano się z matką dziewczynki.
Cała sprawa zostanie teraz poddana analizie przez sąd rodzinny, który zajmie się oceną odpowiedzialności rodzica za nieodpowiedzialne zachowanie oraz oceni sytuację małoletniej.