Nieprawdopodobne dni przeżywają kibice i piłkarze Resovii. Zespół z Rzeszowa kilka dni temu zwyciężył z kandydatem do awansu do Ekstraklasy – Arkę Gdynia, by znów zrobić niespodziankę i pewnie pokonać łódzki Widzew na wyjeździe.
Mecz fenomenalnie zaczął się dla drużyny gości, którzy już w 3. minucie objęli prowadzenie. Przy rzucie rożnym najlepiej ustawił się Dawid Kubowicz i strzałem głową umieścił piłkę w siatce.
Widzew ruszył do ataku, jednak dobrze spisywała się defensywa „Pasiaków”. Niewykorzystane sytuacje gospodarzy zemściły się w 31. minucie, gdy za sprawą Bartka Wasiluka, Resovia prowadziła już 2:0.
Po przerwie obraz gry się nie zmieniał. Widzew atakował, ale Resovia strzelała. Trzecią bramkę zdobył Rafał Mikulec, a czwartą Paweł Wojciechowski.
Resovia cieszyła się nawet z bramki nr 5, jednak po analizie VAR-u sędzia jej nie uznał.
Gospodarzy z Łodzi było stać tylko na trafienie honorowe w 91. minucie spotkania.