Strażacy apelują o pomoc dla żony i czwórki dzieci 38-letniego kolegi z OSP Balice, który zginął na autostradzie A4.
We wtorek, 27 września o godzinie o 18:00 w całej Polsce zawyły syreny alarmowe. To strażacy uczcili pamięć kolegi strażaka, który kilkanaście godzin wcześniej zginął tragicznie przy zabezpieczaniu terenu po wypadku pod Krakowem.
Tego feralnego dnia, jego żona, także strażak z OSP Balice, również biorąca udział w interwencji, doznała obrażeń i trafiła do szpitala.
Stowarzyszenie #Strażacy Małopolska na swoim profilu na Facebooku zaapelowało do ludzi dobrej woli o pomoc dla rodziny zmarłego tragicznie strażaka:
„Drodzy Pomagacze! Po konsultacji z Prezesem OSP Balice – jednostki, którą tworzą ludzie oddani bezgranicznie pasji bezinteresownego niesienia pomocy potrzebującym, wspólnie postanowiliśmy utworzyć tę zbiórkę, bo wiemy jak ciężko będzie rodzinie samodzielnie podnieść się po tej tragedii i każde środki zostaną dobrze wykorzystane”.
Dalej napisano:
Rodzinę zmarłego można wesprzeć poprzez portal zbiórek charytatywnych online siepomaga.pl.
Przypomnijmy, że do wypadku, w którym zginął 38-letni strażak doszło tuż przed północą, 26 września 2022 roku. OSP Balice zastała zaalarmowana do zdarzenia drogowego na podkrakowskim odcinku A4 na wysokości miejscowości Chrosna, gdzie doszło do kolizji samochodu ze zwierzyną leśną. Łoś miał dostać się za ogrodzenie autostrady i przebiegając przez jezdnię, uderzył w nadjeżdżający SUV marki BMW. Kierująca pojazdem kobieta nie doznała obrażeń, mimo że w aucie rozbita została przednia szyba.
Na miejsce zdarzenia podjechał wóz strażacki. Do akcji stanęli druhowie: dwóch mężczyzn i kobieta, by zabezpieczyć teren i ustawić znaki ostrzegawcze. Kiedy strażacy zabezpieczali miejsce zdarzenia, nadjechał na to miejsce samochód osobowy marki Mazda. Auto zaczęło hamować. Za osobówką jechał samochód dostawczy marki Iveco. którego kierowca nie zdążył wyhamować i by uniknąć zderzenia z autem osobowym zjechał na pas awaryjny i pobocze autostrady, uderzając biorących w interwencji strażaków.
Mimo reanimacji nie udało się uratować 38-letniego strażaka. Jego żona, również uczestnicząca w akcji, przebywa w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Trzeci strażak z najmniejszymi obrażeniami jest już w domu.
Druh, który zginął w wypadku na autostradzie, osierocił czwórkę dzieci w wieku: 17,14, 10 i 5 lat.