sobota, 27 kwietnia, 2024
spot_img
+

    Nie tak miał wyglądać powrót Asseco Resovii na siatkarskie salony

    Polecamy

    Krzysztof Gałkowski
    Krzysztof Gałkowski
    Redaktor / Dziennikarz - Kurier Rzeszowski - portal, gazeta, TVi
    - Reklama -

    Asseco Resovia Rzeszów zanotowała porażkę na otwarcie rozgrywek w fazie grupowej Ligi Mistrzów, ulegając francuskiemu Tours VB 1:3. Dla trzeciego zespołu poprzedniego sezonu PlusLigi, był to pierwszy występ w tych prestiżowych zawodach po siedmiu latach przerwy. Niestety, debiut nie był udany. Polska drużyna prezentowała się szczególnie słabo w końcówce czwartej partii, gdzie mimo prowadzenia 21:19, ostatecznie przegrała 21:25.

    Należy jednak podkreślić, że Resovia miała najtrudniejsze zadanie spośród polskich drużyn. Tours VB to doświadczony zespół na międzynarodowej arenie. Francuski gigant zaprezentował się doskonale w hali na Podpromiu, pomimo że gospodarze byli uznawani za faworytów.

    Pierwsi na dwupunktowe prowadzenie wyszli goście po ataku Antoine Pothrona 3:5. Gospodarze szybko doprowadzili do wyrównania, kiedy asem serwisowym popisał się Stephen Boyer, a po krótkiej w wykonaniu Karola Kłosa było 7:6. Rzeszowianie popełniali sporo błędów, zwłaszcza w polu serwisowym, ale zdarzały się także w ataku, dlatego nie mogli odskoczyć od swoich rywali. Kiedy dobry serwis posłał Pothron goście wyszli na prowadzenie ale nie na długo. Wynik cały czas oscylował wokół remisu, a set zaczynał wchodzić powoli w decydującą fazę. Kolejna pomyłka w ataku Toreya DeFalco sprawiła, że na tablicy wyników zrobiło się 16:18, a Amerykanin opuścił boisko. W końcówce gospodarze nie przyjęli zagrywki Aboubacara Neto, co postawiło ich w trudnym położeniu w pierwszej   części spotkania. Po zablokowaniu Neto nawiązali kontakt punktowy, ale najważniejsze piłki tej partii zagrali źle i ostatecznie przegrali ją do 22:25.

    Z dziewięcioma błędami własnymi ciężko wygrywa się sety, dlatego ich wyeliminowanie to było główne zadanie miejscowych przed drugą partią. Na boisku pozostał Yacine Louati, który od razu na początku popisał się asem serwisowym. Do tego Jakub Kochanowski ustawił blok i set rozpoczął się od prowadzenia Pasów 3:0, które utrzymywało się przez dłuższy czas. Po stronie przyjezdnych dużo dobrego działo się przy Aboubacara Neto, który swoim udanym atakiem w zasadzie odrobił straty 12:11. Potrafił także spudłować 16:13, ale sytuacje takie zdarzały się rzadko. Gdy wydawało się, że rzeszowianie zmierzają do wygrania tej partii nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Neto cały czas był skuteczny, a po autowym uderzeniu Boyera zrobiło się po 20 i atmosfera zaczęła się robić nerwowa. W końcówce seta uaktywnił się niewidoczny do tej pory Michael Parkinson, który skończył dwie akcje ze środka siatki i dość niespodziewanie to gracze Tours mieli dwie piłki na wygranie seta. Wykorzystali drugą i to oni prowadzili w całym meczu już 2:0.

    Po stronie przyjezdnych nie do zatrzymania był Aboubacara Neto, który po dwóch setach miał na swoim koncie 17 punktów. Gracze Asseco Resovii dobrze zaczęli trzecią część tego spotkania, po ataku DeFalco prowadzili 4:1. Chwilę później pomylił się Jakub Kochanowski 6:5, ale szybko powrócili do trzypunktowej różnicy, powiększyli ją, gdy asa serwisowego posłał Kłos. Podobną przewagę mieli w poprzednim secie, ale tym razem udało im się zachować czujność. Walka o każdą piłkę opłaciła się, dzięki czemu mogli zwiększyć dystans punktowy. Po asie serwisowym Kochanowskiego mieli sześć „oczek” więcej, ale w końcówce seta goście zaczęli niwelować straty. Dwa bloki na Kłosie oraz dobre zagrania Antoine Pothrona pozwoliły im się zbliżyć na trzy punkty, a autowy atak Boyera sprawił, że zrobiło się 20:19. Gospodarze zdołali obronić się przed atakiem swoich przeciwników po zatrzymaniu Neto 23:20. W ostatniej akcji pomylił się jeszcze Pothron i miejscowi po wygraniu trzeciego seta pozostali nadal w grze, ale aby zwyciężyć w tym meczu musieli utrzymywać wyższą koncentrację.

    Na początku czwartej odsłony spotkania trwała wyrównana rywalizacja i nawet jak któraś drużyna miała dwa punkty więcej to natychmiast różnica ta była niwelowana. Podopieczni Marcelo Fronckowiaka popełniali sporo błędów i tylko dlatego utrzymywał się wynik remisowy. Po skończeniu kontry przez Klemena Čebulja rzeszowianie prowadzili 16:14, ale przed najważniejszymi piłkami w tym secie musieli zachować największą koncentrację. Nieco mniej skuteczny był Neto, ale jego drużyna cały czas trzymała się blisko miejscowych. Wprowadzeni zawodnicy po stronie gości wywiązywali się ze swoich zadań. Po zablokowaniu Čebulja doprowadzili do wyrównania, a punktowa zagrywka Gildasa Preverta dawała im punkt przewagi. Rzeszowianie nie wyciągnęli wniosków z poprzedniego seta. Zachowawcze przebicie Čebulja zakończyło się efektowną kontrą skończoną przez Neto 21:23. Końcówkę seta siatkarze Asseco Resovii zagrali fatalnie. Po błędach Słoweńca oraz Boyera set zakończył się zwycięstwem gości 21:25 i w całym spotkaniu 1:3.

    Asseco Resovia Rzeszów – Tours VB 1:3 22:25, 23:25, 25:21, 21:25)

    Resovia: Kochanowski, Kłos, Boyer, Drzyzga, DeFalco, Cebulj, Zatorski (L); Louati, Bucki, Staszewski

    Tours: Santos, Pothron, Mendez, Neto, Corić, Parkinson, Ramon (L); Tammearu, Prevert, Faganas

    - REKLAMA -
    - Reklama -

    Więcej artykułów

    - REKLAMA -

    Najnowsze artykuły

    - REKLAMA -
    WP Twitter Auto Publish Powered By : XYZScripts.com