Kazimiera Sołtys, mieszkanka Lutoryża pod Rzeszowem, to starsza i schorowana kobieta. Mieszka w dwupiętrowym domu razem z mężem i sparaliżowanym synem.
Jak pisze Super Express W przeszłości zaciągnęła kredyt w wysokości 200 000 złotych na leczenie syna. Pomimo że już spłaciła 273 000 złotych, rodzina była na skraju licytacji. Minister Marcin Warchoł zaangażował się w całą sprawę i zablokował licytację nieruchomości. Emerytka wraz z mężem opiekują się swoim 45-letnim sparaliżowanym synem, Witoldem.
Witold zachorował na raka w wieku 33 lat. Koszty jego leczenia rosły lawinowo. W czerwcu 2014 roku Kazimiera zaciągnęła kredyt w wysokości 200 000 złotych u osoby polecanej przez znajomych. Nie udała się do banku. Pojawiły się problemy ze spłatą rat, i sprawa trafiła do sądu. Sąd orzekł, że dłużniczka musi spłacić całą kwotę wraz z odsetkami. Kazimiera Sołtys twierdzi, że już spłaciła około 250 000 złotych, a komornik zabrał jej również około 23 000 złotych z emerytury. Tydzień temu w czwartek 18 maja komornik sądowy miał licytować jej nieruchomość. P
Początkowo wycenił dom na 600 000 złotych, potem wystawił go za około 450 000 złotych, a w maju cena wywoławcza miała wynosić 350 000 złotych. Gdy zapytałam, ile jeszcze jestem winna, komornik najpierw napisał, że 50 000 złotych, ale gdy w moją sprawę zaangażował się prawnik i napisał do niego pismo, odpowiedział, że jest to 120 000 złotych.
Jak pisze Super Express komornik twierdził, że wcześniejsza kwota była „omyłką pisarską”. Jak to jest możliwe?! – pyta zrozpaczona kobieta. Jak dotąd licytacja nie odbyła się. Uniemożliwił to wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, pochodzący z Podkarpacia. – Minister przede wszystkim wstrzymał licytację mojego domu przez komornika. Po drugie, zgłosił moją sprawę do Prokuratury. Za to serdecznie mu dziękuję – mówi kobieta z nadzieją w głosie.
Jak powiedział Super Expresowi wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł Licytacja, której cena wywoławcza wynosiła 353 tys., a wartość domu została oszacowana na ponad 600 tys. zł, to skandal! To jest lichwa i tego dotyczy zawiadomienie do prokuratury – mówi polityk. – Złożyłem również wniosek, by prokurator generalny wykonał skargę nadzwyczajną od prawomocnego wyroku.