Ostatnia kolejka Fortuna 1 Ligi przyniosła kibicom Resovii wiele emocji. Zespół Mirosława Hajdo prowadził do 25 minuty 0:3, obejrzał aż dwie czerwone kartki i po 90. minutach przegrał z Podbeskidziem 4:3. Przy tak kompromitującej porażce nie ma mowy na żadne tłumaczenia typu: „to był mecz o nic”, „i tak się już przecież utrzymaliśmy, więc nie ma po co płakać”.
Na szczęście piłkarze Resovii zapewnili sobie utrzymanie kilka kolejek temu. Mecz, który w 25. minucie wystarczyło już tylko dograć do końca, nie popełniając przy tym żadnych błędów, okazał się zbyt trudny do zrealizowania.
Dobry początek to za mało i 3 strzelone bramki, to również za mało, by ze stadionu Podbeskidzia wywieźć 3 punkty. W 9. minucie po dobrym podaniu Eizencharta, szóstego gola w tym sezonie zdobył Kamil Antonik.
Problemy gospodarzy nawarstwiły się w 16. minucie. Najpierw czerwoną kartkę dostał Arthur Vitelli, a chwilę później z karnego wynik podwyższył Wasiluk.
Obrońcy miejscowych nie mieli dzisiaj dobrego dnia. Florian Hartherz faulował w polu karnym, dzięki czemu rzeszowianie mieli szanse na trzecią bramkę. Do piłki podszedł Wasiluk i zanotował dublet.
Mało który klub, przegrywając 3:0, grając jednocześnie w dziesięciu, byłby w stanie powalczyć z przeciwnikiem jak równy z równym. Podbeskidzie ruszyło do ataku i już w 29. minucie strzeliło pierwszą bramkę. Strzelcem gola został Tomasz Neugebauer z rocznika 2003. Niespełna chwilę później Aleksander Komor dostał drugą już w tym sezonie czerwoną kartkę, co tylko napędzało miejscowych.
W drugą połowę zdecydowanie lepiej weszli gospodarze, którzy już w 52. minucie zdołali wyrównać na 3:3. Najpierw do siatki trafił Maksymilian Sitek, a chwilę później Krzysztof Drzazga.
Resovia przez całą drugą część meczu nie oddała ani jednego strzału celnego na bramkę rywala i to się zemściło w 74. minucie, kiedy to Kamil Biliński wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
Niespełna 2. minuty później drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę dostał Radek Adamski i Resovia kończyła mecz w dziewięciu.
W przeciągu ostatnich trzech spotkań, podopieczni Mirosława Hajdo obejrzeli aż 4 czerwone kartoniki. Gdyby punktowali tak dobrze jak zbierają czerwone kartki, może byliby w innym miejscu w tabeli.