W sylwestrowy wieczór w Hadykówce zostały potrącone dwa konie, które nie przeżyły. Kierowca, który odjechał z miejsca zdarzenia odpowie za nieudzielenie pomocy zwierzętom. Policjanci sprawdzają również, czy właściciel zwierząt dopełnił obowiązku ich właściwego zabezpieczenia.
Zwierzęta zostały spłoszone przez petardy
W piątek wieczorem, kolbuszowscy policjanci interweniowali w związku ze zgłoszeniem dotyczącym koni biegających po powiecie kolbuszowskim. Jak ustalili funkcjonariusze, zwierzęta uciekły z jednej ze stadnin, znajdujących się na terenie gminy Kolbuszowa. Z informacji przekazanych przez właścicielkę stadniny wynikało, że zwierzęta prawdopodobnie zostały spłoszone przez odgłosy odpalanych petard, przerwały ogrodzenie i uciekły. Jak ustalono, na pastwisku znajdowało się ponad 20 koni, które rozbiegły się w różnych kierunkach.
Konie biegały po okolicznych miejscowościach
Stada, w liczbie od kilku do kilkunastu zwierząt, widziane były m.in. w miejscowościach Hucisko, Trześń, Nowa Wieś, Kosowy i Cmolas. Funkcjonariusze kilkukrotnie tego wieczoru interweniowali w związku z tymi zgłoszeniami. W poszukiwaniu koni uczestniczyli także strażacy. Około godz. 21, funkcjonariusze interweniowali w Trzęsówce, gdzie mieszkanka tej miejscowości, zgłosiła zdarzenie z udziałem zwierząt. Z relacji kobiety wynikało, że jadąc przez Trzęsówkę, zauważyła stado koni. Kierująca toyotą zatrzymała się, niestety kilka zwierząt uderzyło w jej samochód. Na szczęście ani jej ani jadącemu z nią pasażerowi nic się nie stało.
Do kolejnego zdarzenia doszło przed godziną 22 w Hadykówce, na krajowej 9. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że kierujący samochodem, potrącił dwa konie i odjechał z miejsca zdarzenia. Jak się okazało na leżące na jezdni w Hadykówce zwierzę, najechał jeszcze kierowca audi. W wyniku tego zdarzenia uszkodził swój pojazd. Mężczyzna nie odniósł obrażeń.
Sprawca w strachu odjechał z miejsca zdarzenia
W niedzielę 2 stycznia, około godziny 20, do kolbuszowskiej jednostki zgłosił się 19-latek. Mieszkaniec powiatu przyznał, że to on kierował samochodem i zderzył się ze zwierzętami w Hadykówce. Mężczyzna wyjaśnił, że w seata, którym kierował, uderzył koń, a on wystraszył się i odjechał z miejsca zdarzenia. 19-latek sam postanowił zgłosić się na Policję, gdy tylko dowiedział się, że jest poszukiwany.
W chwili obecnej w tej sprawie prowadzone są czynności wyjaśniające. Funkcjonariusze ustalają m.in. czy właściciele koni dopełnili obowiązku właściwego zabezpieczenia zwierząt. Z odpowiedzialnością za wykroczenie musi liczyć się kierowca seata, który odjechał z miejsca zdarzenia i nie udzielił pomocy rannym zwierzętom.
Źródło: Podkarpacka Policja