We wtorkowym starciu Ligi Mistrzyń pomiędzy drużyną PGE Rysy Rzeszów a VakifBankiem Stambuł nie zaskoczono. Obrończynie tytułu pewnie triumfowały, zwyciężając w trzech setach i rozprawiając się z wiceliderkami TAURON Ligi w drugiej partii wynikiem 25:12!
PGE Rysice Rzeszów, które zanotowały trzy zwycięstwa i trzy porażki w grupie D, zdołały awansować do baraży dzięki najlepszemu bilansowi spośród drużyn z trzecich miejsc. Z kolei VakifBank SK to triumfator poprzedniego sezonu Ligi Mistrzyń. Drużyna ze Stambułu zajęła drugie miejsce w grupie A, notując bilans 5–1 i zdobywając 14 punktów.
Trzy pierwsze punkty zostały zapisane na konto gospodyń. Po autowym ataku Magdaleny Jurczyk, przyjezdne szybko doprowadziły do wyrównania, a następnie udanymi blokami zaczęły budować swoją przewagę. Chiake Ogbogu zdobyła punkty po skutecznej kontrze, co dało wynik 9:6. Jednak po asie serwisowym Amandy Coneo rzeszowianki nawiązały kontakt punktowy. Zagrywka odgrywała kluczową rolę w tym secie. Punkt Weroniki Centki doprowadził do remisu, ale Gabi odpowiedziała równie skutecznie, przywracając siatkarkom ze Stambułu dwupunktowe prowadzenie 15:13. Przewaga ta została zwiększona, gdy Coneo została powstrzymana. Po sprytnym zagraniu Any Kalandadze wynik wynosił 18:19, a przed decydującymi piłkami w secie wszystko było możliwe. W końcówce seta zawodniczki VakifBanku udowodniły swoją klasę, dominując nad Rysicami. Od stanu 20:21 podopieczne Stephana Antigi nie zdobyły już żadnego punktu, a po zagraniu z szóstej strefy przez Gabi, pierwsza partia padła łupem drużyny prowadzonej przez Giovanniego Guidettiego.
W drugiej partii przyjezdne szybko narzuciły swój styl gry. Choć początkowe akcje były rozstrzygane punkt za punkt, to sytuacja zmieniła się przy zagrywce Ali Frantti. Po autowym uderzeniu Coneo i skutecznym bloku na tej zawodniczce miejscowe zaczęły przegrywać 4:9. Zagrywka nadal odgrywała kluczową rolę, a po niedokładnym przyjęciu Any Kalandadze dystans zwiększył się do sześciu „oczek”. Pomimo prób zmniejszenia strat przez rzeszowianki, wydawało się, że rywalki kontrolują przebieg tego seta i skutecznie odpierają ataki. Kiedy Jordan Thompson zdobyła punkt po rękach blokujących, wynik wzrósł do 17:10, a w końcówce seta obrończynie tytułu jeszcze bardziej przyspieszyły. Różnica punktowa stale rosła, osiągając momentami nawet dziesięć „oczek”. Wprowadzone zmiany po stronie miejscowych nie przyniosły rezultatu, a po zatrzymaniu Weroniki Szlagowskiej set zakończył się, a licznik punktów Rysic zatrzymał się na 12!
Rzeszowianki jednak podniosły się po pozornie nokautującym ciosie i w trzeciej partii zdecydowanie zaryzykowały. To ryzyko opłaciło się, ponieważ podopieczne Stephane’a Antigi odepchnęły rywalki od siatki, znacznie utrudniając im konstruowanie ataków, a same zaczęły regularnie zdobywać punkty. Końcówka tego seta to już prawdziwe emocje: rzeszowianki dwukrotnie popełniły błędy przy zagrywce w kluczowych momentach 23:22 i 24:23, ale również rywalki nie uniknęły prostych pomyłek. Ostateczne rozstrzygnięcie partii przyszło w grze na przewagi. W tej sytuacji zawodniczki ze Stambułu zachowały więcej zimnej krwi, zwyciężając 28:26 i wygrywając w całym meczu 3:0.
Zwycięstwo 3:0 stawia VakifBank w komfortowej sytuacji, ponieważ Turczynkom do awansu potrzebne są jedynie dwa wygrane sety przed własną publicznością. Rewanżowe spotkanie zaplanowane jest na czwartek 8 lutego na godzinę 17:30 czasu polskiego.
PGE Rysice Rzeszów – VakifBank Stambuł 0:3 (20:25, 12:25, 26:28)
Rysice: Centka, Wenerska, Orvosova, Coneo, Kalandadze, Jurczyk, Szczygłowska (L); Makarowska-Kulej, Kowalska, Szlagowska, Obiała, De Paula;
VakifBank: Frantti, Ozbay, Ogbogu, Gabi, Gunes, Thompson, Aykac (L); Bascan, Karutasu, Van Aalen.
MVP: Gabi
