Aż 6 bramek zobaczyli kibice, którzy wybrali się na piątkowy mecz, na Stadion Miejski w Rzeszowie. Zmiany prowadzeń, 2 rzuty karne i wiele emocji dosłownie do ostatniej akcji meczu.
Początek meczu należał do Resovii, która ciągle napierała na bramkę rywala. Już w 10. minucie bramkę po ładnej akcji zdobył Maksymilian Hebel. Radość gospodarzy nie trwała jednak zbyt długo, bowiem już 2 minuty później bramkę wyrównującą zdobyli goście. Niespełna kolejne 120 sekund później, padła bramka na 1:2.
Resovia się otrząsnęła i znów ruszyła do ataku, jednak na nic się to nie zdało i do przerwy schodziła, przegrywając jedną bramką.
Po zmianie stron nic się nie zmieniło. Gospodarze atakowali, jednak brakowało im szczęścia.
W 56. minucie szczęście uśmiechnęło się do Rafała Mikulca, który wyrównał wynik spotkania.
Resovia nie chciała poprzestać na remisie. Już w 61. minucie sędzia podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystał Bartek Wasiluk.
Szykowała się nerwowa końcówka spotkania. Sędzia doliczył 4 minuty. Gdy już się wydawało, że wynik nie ulegnie zmianie, gospodarze bezsensownie stracili piłkę i nadziali się na kontrę, która zakończyła się podyktowaniem rzutu karnego dla drużyny z Opola. Karny został wykorzystany, a po chwili sędzia zakończył to szalone spotkanie. Resovia notuje drugi remis z rzędu, tym razem z Odrą 3:3.