Na terenie jednej z posesji w miejscowości Laszki na Podkarpaciu służby zabezpieczyły kontenery z bronią i amunicją, pozostawione bez odpowiedniego nadzoru. Znaleziska dokonali funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji, działający na polecenie Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.
Według wstępnych informacji sprzęt miał być przeznaczony do transportu na Ukrainę, jednak z nieznanych przyczyn nie został dostarczony do miejsca docelowego.
Jak ustalił serwis RMF FM, śledztwo w tej sprawie wszczęto po zawiadomieniu złożonym przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zgromadzony materiał wskazuje na poważne nieprawidłowości w sposobie przechowywania i obchodzenia się z bronią przez jedną z prywatnych firm posiadających koncesję na handel uzbrojeniem. Przez pewien czas magazyn, w którym składowano systemy przeciwlotnicze, był pilnowany, jednak z czasem ochrona została wycofana.
Wiadomo, że uzbrojenie nie pochodzi z zasobów polskiej armii ani żadnych państwowych służb. Sprzęt miał być komercyjnie dostarczony ukraińskim siłom zbrojnym przez prywatnego operatora. MON wydało komunikat, w którym jednoznacznie odcina się od odpowiedzialności za znalezisko, podkreślając, że kontenery nie są własnością Wojska Polskiego, a całość została zabezpieczona przez odpowiednie służby.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych potwierdził, że odkrycie miało miejsce na terenie jednego z hangarów aeroklubu w Laszkach. Zabezpieczona broń i amunicja zostały przetransportowane do miejsca przeznaczonego do ich dalszego badania. Na miejscu działania prowadzą eksperci z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia, którzy analizują pochodzenie sprzętu i jego potencjalnego odbiorcę.
Prokuratura Okręgowa w Przemyślu poinformowała o wszczęciu śledztwa w sprawie nielegalnego magazynowania uzbrojenia przez spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Postępowanie prowadzone jest z artykułu 263 § 3 Kodeksu karnego, który dotyczy nieuprawnionego posiadania broni i amunicji. Trwają intensywne czynności śledcze, mające wyjaśnić okoliczności całej sprawy i określić, kto ponosi odpowiedzialność za porzucenie tak niebezpiecznego ładunku tuż przy granicy z Ukrainą.