W meczu 27. kolejki Bank Polski S.A. 1. Ligi koszykarze OPTeam Energia Polska Resovia Rzeszów zmierzyli się na wyjeździe z WKK Wrocław. Po zaciętym spotkaniu rzeszowianie ulegli gospodarzom 82:86. Mimo ambitnej pogoni w końcówce meczu, nie udało się odwrócić losów rywalizacji.
W pierwszej piątce Resovii pojawiło się dwóch nowych zawodników – Szpyrka i Szczepański – jednak to WKK od początku narzuciło swoje tempo. W 6. minucie gospodarze prowadzili już 19:6. Wtedy rzeszowianie rozpoczęli swój najlepszy fragment gry. Celne rzuty za trzy punkty Młynarskiego i Zaguły pozwoliły odrobić straty, a w 14. minucie na tablicy wyników pojawił się remis 26:26. Końcówka drugiej kwarty należała jednak do WKK, które na przerwę schodziło z dziewięciopunktową przewagą 43:34.
Przełomowa trzecia kwarta
Po przerwie Resovia ponownie podjęła walkę. Po rzutach Mishulii i Młynarskiego strata wynosiła już tylko trzy punkty 45:48. Jednak w odpowiedzi Patoka i Galewski popisali się skutecznością z dystansu, co pozwoliło wrocławianom odzyskać kontrolę nad meczem. Po 30 minutach gry gospodarze prowadzili 63:51.
Finałowa kwarta i nieskuteczna pogoń
Na początku czwartej kwarty Koelner trzykrotnie trafił zza linii 6,75 m, a jego koledzy dołożyli kolejne punkty. W 37. minucie przewaga WKK wzrosła do 19 punktów (79:60), co wydawało się rozstrzygnięciem meczu. Jednak Bieszczadzkie Wilki nie poddały się i rozpoczęły szaleńczą pogoń.
Emocjonująca końcówka
W końcówce meczu Mishula trafił trzy razy zza łuku, a Margiciok dołożył kolejną „trójkę”. Na 46 sekund przed końcową syreną Resovia zmniejszyła stratę do siedmiu punktów (75:82). W ostatnich sekundach Miszula wykorzystał trzy rzuty wolne, a Indyk dorzucił kolejne punkty, zmniejszając różnicę do trzech oczek (85:82). Niestety, zegar nie był po stronie rzeszowian – do końca spotkania pozostały zaledwie cztery sekundy, co uniemożliwiło dokonanie niemożliwego.
Bohater meczu
Najlepszym strzelcem Resovii był Oleksandr Mishula, który zdobył aż 35 punktów. Warto także podkreślić powrót na parkiet Wojciecha Wątroby, który po trzymiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją ręki ponownie pojawił się w składzie.