Za nami Zaduszki Jazzowe, które odbyły się w miniony weekend (od 8 do 10 listopada). To były trzy dni przepełnione wspaniałą muzyką, która dostarczyła wszystkim słuchaczom niesamowitych emocji, refleksji oraz nastrojowej atmosfery. Wszyscy występujący muzycy przenieśli widzów, zgromadzonych w siedzibie Centrum Kultury i Sztuki w Łące, gdzie odbywały się wszystkie koncerty w wyjątkowy świat dźwięków oraz historii.
W tym roku, koncerty były szczególne. Publiczność miała niepowtarzalną okazję w ciągu tych trzech dni posłuchać fascynujących dźwięków – wielu różnych odmian muzyki jazzowej.
Pierwszego dnia imprezy, w piątek – 8 listopada na scenie wystąpił zespół Horntet. To młody, pełen energii kwintet jazzowy. Muzycy wydali debiutancki album, a na płycie tej możemy usłyszeć połączenie free jazzu, współczesnej muzyki klasycznej, czy słowiańskiego ducha Polish Jazz. Ich koncert był wyjątkowy, bo łączył profesjonalnie grających muzyków na saksofonie, po kontrabas czy perkusję.
Kolejnego, sobotniego dnia – 9 listopada, publiczność oczarowało Dima Gorelik Trio, które w swojej muzyce inspirowało się wschodnią kulturą. Zgromadzona widownia mogła usłyszeć piękne, jazzowe improwizacje, które także posiadały nutę muzyki żydowskiej. Wszystko to stworzyło niepowtarzalny klimat. A widownia na pewno na długo zapamięta ten występ.
W ostatnim dniu całego zaduszkowego festiwalu w niedzielę – 10 listopada, na scenie w Łące 239 zagrał Aleksandra Kutrzepa Quartet. Artyści zaprezentowali utwory, pochodzące z najnowszego albumu grupy pod nazwą „Pustô Noc”. Ich muzyka oparta jest na kaszubskich pieśniach pustonocnych. Zespół wybrzmiewał piękne aranżacje piosenek, które były bardzo magiczne, nastrojowe oraz pełne refleksji. Dodatkowo, gościnnie wystąpiła Daniela Drążkowska, która dopełniła ten muzyczny obrazek.
Tegoroczny koncert w Łące – Zaduszki Jazzowe przeniósł całą widownię podczas tych trzech dni koncertów w całkowicie inny wymiar pełen magii, refleksji oraz zastanowienia. Widownia podczas słuchania wszystkich występów znalazła się na chwile gdzie indziej, w innym świecie przepełnionym jednocześnie melancholią, ale też i radością płynącą z granej i śpiewanej, wykonywanej muzyki.