W meczu 9. kolejki 1. ligi OPTeam Energia Polska Resovia Rzeszów pokonała na własnym parkiecie AZS Politechnikę Opolską 65:63. Kluczowy rzut, który zapewnił zwycięstwo na niespełna 20 sekund przed końcową syreną, oddał Kacper Młynarski.
Choć piłka rzadko trafiała do kosza, kibice zgromadzeni w hali przy ulicy Towarnickiego z pewnością się nie nudzili. Nie liczyli na fajerwerki strzeleckie, ale na upragnione zwycięstwo „Bieszczadzkich Wilków”, które miały za sobą trzy przegrane mecze. Prowadzenie zmieniało się aż 12 razy, a napięcie w końcowych minutach sięgnęło zenitu. Na szczęście dla gospodarzy wszystko zakończyło się pomyślnie.
Beniaminek mógł liczyć na mniej nerwowy przebieg spotkania po drugiej kwarcie, kiedy udało mu się wypracować ośmiopunktową przewagę 36:28. Choć rzuty za trzy punkty nie były mocną stroną żadnej z drużyn, w tej części meczu trafiły próby zza łuku Michała Jędrzejewskiego i Maksymiliana Formelli. Resoviacy skutecznie wykorzystywali też rzuty wolne w tej odsłonie.
Na początku trzeciej kwarty punktował Harrison Henderson, ale szybko odpowiedział trafieniem z dystansu Patryk Półkotycki. Przewaga resoviaków raz się zmniejszała, raz rosła. W 29. minucie zawodnicy z Opola tracili już tylko jeden punkt, jednak „trójka” Dawida Zaguły uniemożliwiła im objęcie prowadzenia. Po pół godzinie gry drużyna ze stolicy województwa podkarpackiego prowadziła 52:48.
W czwartej kwarcie zespół znad Odry objął minimalne prowadzenie 55:54 po celnym rzucie zza łuku Patryka Rosołowskiego, ale na krótko, bo Formella szybko odpowiedział podobnym trafieniem. Rzeszowianie odskoczyli na sześć punktów 61:55, lecz po celnym rzucie za trzy Półkotyckiego kibice znów zaczęli drżeć o wynik, gdyż AZS wyszedł na prowadzenie 63:61.
Na cztery minuty przed końcem kwarty Kacper Młynarski trafił za dwa, co po raz czwarty w meczu doprowadziło do remisu na tablicy wyników, rozpoczynając wojnę nerwów. Młynarski zablokował Jakuba Kobla, ale Zaguła nie trafił za trzy, po czym został zablokowany przez Kamila Białachowskiego. W kolejnych akcjach Kobel i Kacper Margiciok pudłowali, a Półkotyckiemu również nie udało się trafić zza łuku.
Dwie minuty przed końcową syreną trener opolan wziął przerwę na żądanie. Po wznowieniu gry Wojciech Wątroba nie trafił, ale zebrał piłkę w ataku, tylko po to, by znów spudłować. Obie drużyny faulowały, jednak nie przekroczyły limitu przewinień, więc nikt nie stanął na linii rzutów wolnych.
Na finiszu Maciej Koperski po raz piąty spróbował rzucić za trzy, a Półkotycki podjął swoją ósmą próbę z dystansu, ale wynik wciąż się nie zmieniał. Na 31 sekund przed końcem kwarty szkoleniowiec Resovii Kamil Piechucki poprosił o przerwę. Po wznowieniu gry Wątroba spudłował, lecz na odpowiedniej pozycji znalazł się Młynarski, który w końcu umieścił piłkę w koszu. Trener AZS-u natychmiast wziął przerwę.
Mimo to, wynik wciąż pozostawał niepewny. Krzysztof Kempa nie trafił, Wątroba zebrał piłkę, a faulowany Koperski miał szansę przypieczętować zwycięstwo. Jego ręka zadrżała dwukrotnie i przewaga gospodarzy się nie powiększyła. Było groźnie, gdy Półkotycki zebrał piłkę, a na 5 sekund przed syreną Kobel oddał rzut zza linii 6,75 metra. Bohaterem jednak nie został, a kibice Resovii mogli wreszcie świętować przełamanie złej passy razem z drużyną.
OPTeam Energia Polska Resovia Rzeszów – Weegree AZS Politechnika Opolska 65:63 (15:15, 21:13, 16:20, 13:15)
OPTeam Energia Polska Resovia: Henderson 8, Jędrzejewski 9 (1×3), Wątroba 5, Koperski 8, Margiciok 2; Zaguła 11 (1×3), Szpyrka 0, Ziółko 3 (1×3), Krzywdziński 0, Młynarski 13, Formella 6 (2×3), Indyk 0. T: Kamil Piechucki.
Weegree AZS Politechnika Opolska: Kobel 7, Lawton 6, Rutkowski 19 (1×3), Mindowicz 2, Kempa 4; Półkotycki 9 (3×3), Rosołowski 5 (1×3), Szymański 5 (1×3), Białachowski 6. T: Robert Skibniewski.