środa, 16 października, 2024
+

    NASZ PATRONAT: Palma & Rock Festiwal – „Cztery Smaki Muzyki” już w ten piątek

    Polecamy

    Krzysztof Gałkowski
    Krzysztof Gałkowski
    Redaktor / Dziennikarz - Kurier Rzeszowski - portal, gazeta, TVi
    - Reklama -

    Już w piątek, 4 października, w legendarnym Klubie Pod Palmą w Rzeszowie odbędzie się wyjątkowe wydarzenie muzyczne – Palma & Rock Festiwal – „Cztery Smaki Muzyki!” To niepowtarzalna okazja, aby doświadczyć różnorodnych brzmień na żywo, prosto od najlepszych lokalnych zespołów.

    Drzwi klubu otwierają się o 17:30, więc nie przegap okazji, by być częścią jednego z najbardziej emocjonujących koncertów tej jesieni! Bilety są dostępne na stage24.pl w cenie 30/40 zł.

    Przygotujcie się na wieczór pełen emocji i niezapomnianych muzycznych doznań. Przed koncertem zapraszamy do przeczytania krótkich wywiadów, które udało nam się przeprowadzić tuż przed wydarzeniem.

    fot. plakat promujący wydarzenie

    Na scenie wystąpią:

    • Benek i Bimbronauci – z niesamowitą mieszanką rocka, punka, country i tanga,
    • eMPe50 – rock’n’roll w połączeniu z folkowymi skrzypcami i bluesową harmonijką,
    • MonstruM – legenda polskiego heavy metalu,
    • W.S.K. – rzeszowski zespół z 33-letnią historią, serwujący energetyczną mieszankę punku i hard rocka.

    O to, co nam powiedzieli przedstawiciele zespołów, które już w najbliższy piątek zaprezentują swoją twórczość na koncercie Palma & Rock Festiwal – „Cztery Smaki Muzyki”.

    Marek Pieniążek z zespołu eMPe50

    fot. Robert Boro

    Zespół eMPe50 powstał z okazji Twoich 50. urodzin. Jakie emocje towarzyszyły Ci przy tworzeniu tego projektu?

    Tak, zespół powstał z okazji moich pięćdziesiątych urodzin. To był pomysł, żeby samemu sprawić sobie najlepszy prezent – wydać płytę. Materiału miałem dosyć sporo, bo z czasów studenckich i młodzieńczych napisałem wiele piosenek. Miałem do nich melodie i udało się to zrealizować, także dzięki ludziom, którzy dołączyli do tego projektu. Powstała płyta, która cieszy uszy słuchaczy, a także mnie. To jest najważniejsze. Jakie emocje? Niesamowite! To był mój pierwszy raz w studiu, pierwszy raz nagrywałem płytę i pracowałem z zawodowymi muzykami. Wszystko to było niezwykłe i do dziś mam gęsią skórkę, kiedy o tym myślę. A ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia, mam ochotę na drugą płytę, żeby te emocje powtórzyć.

    Łączycie rock’n’rolla z folkowymi skrzypcami i bluesową harmonijką. Jak udaje się Wam połączyć te różne gatunki w spójną całość?

    Zespół został stworzony w taki sposób, że każdy muzyk reprezentuje inny nurt muzyczny. Mamy poezję śpiewaną, folk, rock, metal i blues. To chyba sekret sukcesu tej płyty – wszystkie te style przeplatają się ze sobą i harmonijnie współpracują. To jest piękne i dlatego płyty tak dobrze się słucha. Nam to bardzo odpowiada.

    fot. Robert Boro

    Wasz album jest dostępny na Spotify, a teledysk na YouTube. Jak ważne są dla Was platformy cyfrowe w docieraniu do fanów?

    Chciałem, żeby płyta, która była prezentem dla mnie, stała się też prezentem dla innych. Nie sprzedaję jej – rozdaję. Zależało mi, aby muzyka była dostępna za darmo w internecie – na YouTube, Spotify i innych platformach – i to się udało. Muzyka jest dla ludzi, ma sprawiać im radość. Chcę, żeby moja twórczość dotarła do jak największej liczby osób. W dzisiejszych czasach trudno wyobrazić sobie dotarcie do fanów bez platform cyfrowych. To teraz obowiązek każdego zespołu – udostępniać muzykę w sieci, aby ludzie mogli się nią cieszyć.

    Co Cię skłoniło do udziału w piątkowym Palma & Rock Festiwal – Cztery Smaki Muzyki? Czy to będzie jednorazowe wydarzenie, czy tego typu koncertów na rzeszowskiej scenie będzie więcej?

    Pomysł zorganizowania rzeszowskiego festiwalu we współpracy z miejscowymi klubami chodził mi po głowie od dawna. Na swojej drodze spotkałem Pawła Stawarza z Klubu Pod Palmą, który myślał podobnie. Połączyliśmy więc nasze pomysły i tak powstał zarys festiwalu „Cztery Smaki Muzyki Rzeszowa”. Niedługo później dołączył Konrad Dudek z W.S.K. Kiedy mieliśmy już plan, kluczowe było zebranie zespołów – MonstruM z heavy metalowym brzmieniem oraz Bimbronautów, którzy reprezentują drunk punk rock. Udało się zgromadzić cztery zespoły, które, działając w nurcie rocka, prezentują go na różne sposoby. To może być kapitalne w odbiorze. Czy będzie kontynuacja? Z założenia – jak najbardziej. W dużej mierze zależy to od odbioru festiwalu teraz. Planujemy dwie edycje rocznie – późną jesienią i wczesną wiosną. W Rzeszowie jest naprawdę wiele świetnych zespołów, które warto promować i pokazywać. Rzeszów ma silną scenę muzyczną – damy radę!

    Benek i Bimbronauci – z niesamowitą mieszanką rocka, punka, country i tanga,

    fot. Robert Boro

    Wasza muzyka to unikalna mieszanka rocka, punka, country i tanga. Co było dla Ciebie największą inspiracją przy tworzeniu tak eklektycznego stylu?

    Każdy rodzaj muzyki ma w sobie coś, co porusza wrażliwość – czasem masz ochotę na punk, innym razem, w odpowiednim nastroju, zanurzasz się w reggae. W aucie włączasz klasycznego rocka, a wieczorem odpoczywasz przy rapie z lat 90. Tworząc utwory ze Szczupłym, nie zastanawiamy się nad konwencjami czy stylami. Chodzi o czystą przyjemność z tworzenia i grania. Nasze utwory wyszły takie, bo chyba tacy po prostu jesteśmy. W sumie dopiero po zagraniu piątego lub szóstego kawałka zorientowaliśmy się, że każdy utwór jest z innej bajki – zupełnie jak my. Łączy nas jednak zamiłowanie do sobotnich prób i afterparty po koncertach.

    Teksty, które piszesz, są opisywane jako „dusza projektu”. Skąd czerpiesz tematy do swoich utworów?

    To życie pisze te teksty. Prawie każdy z nich odnosi się do autentycznych sytuacji, które przeżyłem ja lub moi przyjaciele i znajomi. Dla niektórych inspiracją były wydarzenia z mojej okolicy, czasy młodości czy zasłyszane historie. To takie podwórkowe opowieści. Kilka tekstów i wątków w naszych utworach jest autorstwa Kamila – a to już zupełnie inna planeta.

    Jakie przesłanie chcielibyście przekazać swoim fanom przez swoją twórczość?

    Masz mnie! Nie wiem, nie myślałem o tym do tej pory… Pierwsza myśl, która mi przychodzi, to że chyba nie mamy przesłania. Chciałbym, żeby ludzie dobrze się bawili przy naszych piosenkach, skakali pod sceną, krzyczeli refreny i miło spędzali czas. Nie chciałbym narzucać nikomu, co jest ok, a co nie, ani dawać nic poza dobrą zabawą. Wokół jest już za dużo mędrców, którzy wszystko wiedzą, żeby jeszcze kilku chłopaków z kiepskiego zespołu wrzucało ze sceny swoje przesłania. Zbyt cenię różnorodność, kreatywny bałagan i wewnętrzną wolność.

    fot. Robert Boro

    Macie niezwykle charyzmatyczną obecność sceniczną. Jakie emocje towarzyszą Wam podczas występów na żywo?

    Pierwszy stres zawsze towarzyszy człowiekowi, gdy przewozi i nosi sprzęt oraz instrumenty na próbę dźwięku. Później następuje oczekiwanie, którego nie znoszę, na sam występ – wtedy ważą się losy kondycji zespołu na scenie. W chwili, gdy wchodzę na scenę, emocje puszczają – czuję błogi spokój i napięcie jednocześnie. Jeśli widzę, że publiczność reaguje i bawi się, to już jest super! Chcę zrobić wszystko jeszcze lepiej, oddać im tę pozytywną energię, która od nich płynie. Osobiście na scenie przeżywam każdy utwór – mam przed oczami sytuacje, ludzi i przygody, o których śpiewam. W zespole każdy przeżywa to na swój sposób. Kasa jest umiarkowany i stanowi oazę spokoju, Długiego chyba tylko support dla Motörhead mógłby wybić z jego stoickiej postawy. Kamil ma dużo spraw do załatwienia przed koncertem i jest jednym wielkim nerwem, ale na scenie zamienia się w czysty rockandrollowy żywioł – trzeba nas po prostu zobaczyć.

    Co Was skłoniło do udziału Palma & Rock Festiwal – Cztery Smaki Muzyki? Jakie masz wyobrażenie tego wydarzenia?

    Doskonałe towarzystwo na scenie, legendarna miejscówka, pyszne jedzenie na backstage’u – czego chcieć więcej? Legendarne przygody z poprzednich występów w Pod Palmą także zostają w pamięci. Nasze wyobrażenia? Dużo ludzi, światła, dym i zabawa do rana! Zapraszamy!!!

    Jakie są wasze najbliższe plany koncertowe?

    4 października koncert „Cztery Smaki Muzyki” w klubie Pod Palmą! Do końca roku czeka nas jeszcze premiera naszej pierwszej płyty oraz duży koncert w Rzeszowie. Mamy także kilka klubów do odwiedzenia, a potem rok 2025 – w konstrukcji!

    MonstruM – legenda polskiego heavy metalu. Zespół reprezentowany przez gitarzystę i basistę.

    MonstruM jest legendą polskiej sceny heavy metalowej. Co według Was przyciąga fanów do klasycznego heavy metalu nawet po tylu latach?

    Fani klasycznego heavy metalu wciąż przyciągani są energią, mocnymi riffami i autentycznością, które nie tracą na aktualności. Dla wielu słuchaczy to muzyka z pasją, która łączy pokolenia i oferuje coś ponadczasowego.

    Tego o legendzie ja nie powiedziałem, ale rzeczywiście krążą takie pogłoski, i szczerze, nie bardzo wiem, czy się z tego powodu martwić, czy denerwować? Co do przyciągania, nie wiem jak pozostali koledzy, ale mnie, jako gitarzystę, ten klasyczny heavy metal po części ukształtował, że tak się wyrażę. Poza tym lubi się te melodie, które gdzieś tam kiedyś słyszał i do nich wraca – czasami z przyjemnością, czasami ze zdziwieniem, a zdarza się, że z zażenowaniem.

    Po 11 latach wracacie na scenę Pod Palmą. Jakie emocje wiążą się z tym powrotem?

    Powrót na scenę Pod Palmą po 11 latach to dla nas mieszanka ekscytacji i sentymentu. To miejsce ma dla nas szczególne znaczenie, a powrót oznacza spotkanie z fanami i energią klubu, której nam brakowało przez lata.

    Szmat czasu. Rzeczywiście, dawno nas pod Palmą nie było. Nie dlatego bynajmniej, że unikamy, ale ostatnimi laty koncertujemy z różnych względów sporadycznie. Emocje więc są, chociażby z tego powodu, oraz różne obawy – jak zostaniemy przyjęci? Czy jeszcze ktoś o nas pamięta? Czy przyjdzie posłuchać na żywo? Na żywo, bo coraz częściej spotykamy się ze zdziwieniem: „To MonstruM jeszcze gra? Ci kolesie, co ćwierć wieku temu grali u mnie w podstawówce na Dzień Wiosny? Ci, co ich numer puszczają non stop od 18 lat na motogonce? (Serio, tyle lat i jeszcze się im nie znudziło?)” Zapraszamy więc w piątek na koncert, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście nie wyglądamy na znudzonych (bo że muzyka nudna – to wiadomo), tym bardziej, że następna taka okazja może mieć miejsce za dekadę z hakiem, o ile w ogóle.

    fot. MonstruM

    Co Was skłoniło do udziału w piątkowym Palma & Rock Festiwal – Cztery Smaki Muzyki?

    Do udziału w Palma & Rock Festiwal skłoniła nas chęć ponownego zagrania na żywo, odczucia i atmosfera festiwalu, a także możliwość zaprezentowania naszej muzyki. To wyjątkowa okazja, by powrócić na rzeszowską scenę i spotkać się z fanami.

    Czysta ciekawość, po trochu naiwność, a także upadek obyczajów podsycany brakiem perspektyw.

    Jakie są Wasze plany na przyszłość – nowa muzyka, trasa koncertowa?

    Moim marzeniem jest nagrać z MonstruM jeszcze co najmniej 3 płyty: najnowszą, najlepszą i platynową (w sensie: nie taką w srebrzankę). A poważnie, po pierwsze primo: z nowym materiałem (co przeciąga się w nieskończoność, mimo że większa część płyty jest już w zasadzie nagrana), po drugie primo: koncertową, i po trzecie: z archiwalnymi nagraniami, których mam pół piwnicy na taśmach magnetofonowych. Każda z nich ma szansę być tą najlepszą, a zapewne będzie najnowszą, o ile uda się jeszcze zmobilizować wszystkich. Nie chcę tu użyć słowa „członków”, więc powiem: muzyków zespołu (Panowie, przestańcie pier…, że czas na emerytury! Prawdziwi metalowcy nie dożywają emerytur, albo przynajmniej nie są świadomi przejścia na nie). Po tym przyjdzie czas na płytę koncertową, a to oczywiście wymaga zagrania chociaż jednego koncertu (kto wie, może i Pod Palmą?), najlepiej zaś całej trasy, tak żeby było z czego wybierać! Tak nam dopomóż Bóg.

    Nasze plany na przyszłość obejmują zarówno tworzenie nowego materiału, jak i powrót do regularnych koncertów. Pracujemy nad nowymi utworami, które chcemy wydać w najbliższym czasie, a także planujemy trasę, by spotkać się z fanami w różnych miastach. Chcemy nadal pielęgnować naszą muzykę i energię również na scenie.

    W.S.K. – rzeszowski zespół z 33-letnią historią, serwujący energetyczną mieszankę punku i hard rocka.

    Jesteście na scenie od ponad 33 lat. Co sprawia, że punk i hard rock nadal mają tak duże znaczenie w Waszej muzyce?

    Stary punk i klasyczny hard rock są niezniszczalne – bez nich nie byłoby tego, co najbardziej lubimy w późniejszej muzyce. Mimo upływu lat niewiele rzeczy można słuchać z taką ekscytacją, jak oldschoolowych kapel punkowych i hard rockowych. No, może poza norweskim jazzem i black metalem. Stacje radiowe puszczają głównie popelinę, a my pozostajemy wierni temu, co nas muzycznie ukształtowało. Musimy też zaakceptować fakt, że w zespole mamy melomanów ekstremalnego metalu, space rocka, a także muzyki rozrywkowej i klasycznego disco. Umownie nazywamy to „punk – hard rockiem”, choć to, co W.S.K. tworzy w warstwie melodii, nie jest ani jednym, ani drugim, ani nawet połączeniem obu. W.S.K. to po prostu rock’n’roll – dobry jak pierogi z tłuczonym szkłem! A kto nie lubi pierogów?

    fot. W.S.K.

    Wasze teksty są pełne satyry i ironii. Jakie społeczne lub polityczne tematy najczęściej inspirują Was do pisania?

    Pomysły, a czasem niemal gotowe teksty, często pojawiają się „z niczego”. Wystarczy rzucić mimochodem uwagę na próbie czy spotkaniu towarzyskim, usłyszeć coś na ulicy lub przeczytać frazę w mediach, i… chwilę później mamy tekst. Nieważne, czy tematem jest obserwacja tego, co dzieje się w społeczeństwie, polityce czy w najbliższym otoczeniu. Jesteśmy złośliwi i sarkastyczni, także wobec siebie. Teksty bywają więc metaforycznie łopatologiczne albo wręcz przeciwnie. Najciekawsze jest jednak to, że W.S.K. to również teksty, które powstały, kiedy chodziliśmy do szkoły podstawowej! Niektóre do dziś nie straciły na aktualności, inne okazały się wręcz profetyczne, a są i takie perełki, które stanowią zapis minionego czasu. Mamy też teksty bez większego sensu, ale z piękną historią w tle – osnute oparami absurdu i pozbawione głębszego znaczenia.

    W.S.K. jest znany z energicznych występów na żywo. Jak udaje się Wam zachować taką dynamikę po tylu latach?

    Zawsze dbaliśmy o formę: zdrowe odżywianie i nawodnienie w oparciu o naturalne produkty lokalne, ćwiczenia fizyczne oraz higiena psychiczna. To procentuje… mniejszą ilością leków, które musimy przyjmować przed, w trakcie i po wyczerpujących koncertach. Poza tym dobrze się bawimy, grając, a to udziela się publice. Oddanych psychofanów mamy od wielu lat, a do tego wciąż dochodzą nowi – tworzy się sprzężenie zwrotne; dla nieznających polskiego to tzw. feedback – i jest dynamicznie. Musi być, bez względu na koszty medyczne!

    Co Was skłoniło do udziału w piątkowym Palma & Rock Festiwal – Cztery Smaki Muzyki? Jak nastawienie przed piątkiem?

    Tradycyjnie w piątki mamy próby, na które często przychodzą znajomi i nieznajomi, którzy szybko stają się znajomymi. Robią się z tego spontaniczne koncerty, z elementami artystycznymi i improwizacją. Dlatego koncert w piątek to nic innego jak próba, tyle że na dużej scenie i z udziałem większej liczby gości. A poza tym – Pod Palmą, nasz „stadion domowy”, gdzie graliśmy srogie koncerty już w latach 90. ubiegłego wieku! Jesteśmy więc u siebie i nastawieni na grę ofensywną!

    Paweł Stawarz Klub pod Palmą

    Jakie były inspiracje do stworzenia festiwalu Palma & Rock Festiwal?

    Jest to pierwsza edycja festiwalu, dlatego ciężko mówić o „stworzeniu”, a bardziej o próbie zorganizowania cyklicznego festiwalu, który chciałbym, aby odbywał się dwa razy w roku – na jesień i wiosnę. Pierwsza edycja pokaże, czy mieszkańcy Rzeszowa i okolic są zainteresowani tematem muzycznym rodzimych zespołów – mam nadzieję, że tak! 🙂

    Dlaczego zdecydowaliście się na nazwę „Cztery Smaki Muzyki”?

    Nazwa festiwalu to Palma & Rock Festiwal, a tytuł edycji to „Cztery Smaki Muzyki”, z uwagi na cztery różne gatunki muzyczne prezentowane przez artystów. Czy ten tytuł utrzyma się w następnej edycji, zobaczymy…

    Jak dobieraliście zespoły, które wystąpią na festiwalu?

    W tej konkretnej edycji wynika to przede wszystkim z zaangażowania członków zespołów w festiwal. Mamy podobne myślenie co do potrzeby stworzenia warunków sprzyjających powrotowi i rozwojowi rzeszowskiej sceny muzycznej, która kiedyś była bardzo silna.

    Czy festiwal ma szansę stać się cyklicznym wydarzeniem w Rzeszowie?

    Chciałbym, żeby tak właśnie było; pozwoli to w przyszłości szerzej spojrzeć na problemy, z jakimi stykają się młodzi wykonawcy. Mamy nadzieję, że to będzie ich okno na większe sukcesy.

    Jakie są największe wyzwania organizacyjne przy tego typu wydarzeniach?

    Myślę, że największymi problemami są technika i związane z tym duże koszty, dlatego zachęcamy do udziału w koncertach, czym bezpośrednio wspiera się zespoły. Zapewne promocja, której zawsze jest za mało, jest czasochłonna i angażuje wiele osób. Korzystając z okazji, dziękuję wszystkim za wsparcie medialne festiwalu w imieniu własnym, stowarzyszenia, klubu Pod Palmą oraz zespołów. Dziękuję również wszystkim, którzy wspierają kulturę w Rzeszowie i na Podkarpaciu. Gramy dla Was!

    - REKLAMA -
    - Reklama -

    Więcej artykułów

    - REKLAMA -

    Najnowsze artykuły

    - REKLAMA -
    WP Twitter Auto Publish Powered By : XYZScripts.com