piątek, 29 marca, 2024
spot_img
+

    Dzisiaj przypada Blue Monday, czyli najbardziej depresyjny dzień w roku. Co warto wiedzieć o depresji?

    Polecamy

    Justyna Kozłowska
    Justyna Kozłowskahttps://kurierrzeszowski.pl/
    Redaktor / Dziennikarz - Kurier Rzeszowski - portal, gazeta, TVi
    - Reklama -

    Blue Monday- to określenie najbardziej depresyjnego dnia w roku, przypadającego w trzeci poniedziałek stycznia. Pseudonaukowy termin Blue Monday (ang. Smutny, przygnębiający poniedziałek) wprowadził w 2005 roku Cliff Arnall – brytyjski psycholog, pracownik Cardiff University. Arnall wyznaczał datę najgorszego dnia roku za pomocą wzoru matematycznego uwzględniającego czynniki meteorologiczne (krótki dzień, niskie nasłonecznienie), psychologiczne (świadomość niedotrzymania postanowień noworocznych) i ekonomiczne (czas, który upłynął od Bożego Narodzenia powoduje, że kończą się terminy płatności kredytów związanych z zakupami świątecznymi).

    Epidemia depresji

    Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) depresja jest czwartą najpoważniejszą chorobą społeczeństw (po chorobach układu krążenia, raku, cukrzycy). Średnio co roku na tą chorobę zapada ok 6 – 10 proc. całej populacji. Kobiety zapadają na nią statystycznie dwa razy częściej niż mężczyźni. Taka duża przewaga spowodowana jest kwestią występowania u kobiet depresji poporodowej. Szacuje się że częstość występowania zaburzeń depresyjnych w połogu waha się od 10 do 30 proc.. Według WHO nawet co 5. rodząca kobieta może borykać się z depresja poporodową.

    Depresja na pewno jest chorobą trudną. U niektórych może mieć łagodniejszy przebieg – a inni nie potrafią całymi tygodniami wyjść nawet z łóżka. Nic więc dziwnego, że czasami nie wiemy, czego wymaga od nas osoba chora i jak mamy się zachować w jej otoczeniu. Warto uzupełnić sobie przynajmniej podstawową wiedzę na ten temat, bo chorych może być z roku na rok coraz więcej – a nikt z nas nie jest też w stanie przewidzieć, czy sam nie zachoruje. Z tego trzeba zdać sobie sprawę na samym początku – nas też w każdej chwili może dopaść depresja.

    Pierwsze objawy

    Przy depresji może się tak zdarzyć, że przez długi czas nawet nie przyjdzie nam do głowy, że mamy taki problem. Dlaczego? Dlatego, że objawy bywają niezbyt konkretne. Jesteśmy częściej zmęczeni, nie mamy na nic ochoty i najchętniej byśmy tylko spali. Coś takiego można “zrzucić” na zmiany w pogodzie lub stresujący czas w pracy. Niekoniecznie od razu przychodzi nam do głowy, że to depresja.

    Nad konsultacją ze specjalistą powinniśmy zacząć zastanawiać się wtedy, gdy tracimy zainteresowanie tym, co do tej pory było dla nas ważne. Może to być nasz związek, hobby, praca – cokolwiek. Jeśli nie widzimy w tym już sensu i zaczynamy zaniedbywać każdą sferę swojego życia – nadszedł czas na to, aby poprosić o pomoc.

    Najtrudniejsze przypadki

    Zdarza się też tak, że depresja atakuje nagle – ale z pełną mocą. Tutaj łatwiej można rozpoznać objawy, bo chory całkowicie rezygnuje ze swojego życia. Przestaje wychodzić z mieszkania, nie interesuje się niczym, traci apetyt i nie ma nawet siły zatroszczyć się o higienę. W takich momentach bardzo ważne jest to, aby bliska osoba pomogła umówić się na wizytę do psychiatry, który być może zaleci leczenie farmakologiczne. Może też zdiagnozować dodatkowe zaburzenia psychiczne.

    Chociaż chcemy zwykle wiedzieć, co konkretnie jest przyczyną naszego problemu – przy depresji nie zawsze jest to możliwe. Czasami winna jest genetyka, traumatyczne wydarzenie, dużo stresu – albo nie ma żadnej przyczyny i to też trzeba zaakceptować.

    Depresja nastolatka

    Na depresję choruje co najmniej 4 proc. nastolatków. Objawy depresyjne może jednak przejawiać co piąty. Tego typu problemy są wynikiem przede wszystkim osamotnienia młodego człowieka, bo bardzo często nie otrzymuje on właściwego wsparcia ze strony rodziny czy szkoły. Depresja nastolatków rzadko jest wynikiem nagłych wydarzeń. To choroba, która zazwyczaj rozwija się długo i podstępnie. – Ten stan osamotnienia, głębokiego smutku wewnętrznego ujawnia się przez zachowania agresywne, ucieczkę w dopalacze i marihuanę, uzależnienie od smartfonów oraz wirtualnego świata, coraz większą izolację od ludzi. Coraz częściej notuje się zaburzenia odżywiania, zwłaszcza u dziewczyn i samookaleczanie się. Zachowania autoagresywne to wołanie o pomoc – informuje prof. Heitzman.

    Często zaburzenia depresyjne, czy wręcz depresja bywają mylone z klasycznym buntem nastolatka. – Granica między objawami depresji, a buntem może być – i jest – bardzo płynna. Każda zmiana w zachowaniu dziecka powinna zaniepokoić, zarówno nauczycieli, jak i rodziców. Gdybyśmy mieli różnicować bunt młodzieńczy od depresji, taki klasyczny bunt wieku dorastania będzie przebiegał w sposób eksploracyjny, czyli dziecko będzie pogłębiało swoje rozmaite aktywności, a nie się z nich wycofywało – mówi dr Tomasz Srebrnicki  z  Kliniki Psychiatrii Wieku Rozwojowego WUM.

    Kiedy skorzystać z pomocy?

    – Kiedy pojawia się nagły objaw albo coś, czego rodzice się nie spodziewali,  wtedy należy udać się do specjalisty. Sygnałem alarmowym mogą być myśli samobójcze, wycofanie tak poważne, że dziecko przestaje realizować obowiązek szkolny, bo jest apatyczne, nie chce mu się nic robić, nie udziela się towarzysko. Wtedy specjalistyczna konsultacja jest niezbędna – mówi dr Artur Wiśniewski z Kliniki Psychiatrii Wieku Rozwojowego WUM.

    Trzeba pamiętać, że depresja to choroba, która daje się leczyć.  Podstawową metodą leczenia depresji u nastolatków (i dorosłych) jest psychoterapia. W większości przypadków potrzebne jest zaangażowanie w nią również rodziców. Psychoterapia może być indywidualna – młody człowiek uczy się rozpoznawać i nazywać swoje problemy, wyłapywać błędne „schematy myślowe”. Uczy się funkcjonowania na nowo, radzenia sobie z emocjami.

    Czasami przydaje się terapia grupowa, w trakcie której nastolatek rozmawia z innymi osobami posiadającymi podobne problemy, uczy się komunikacji i tworzenia relacji w grupie rówieśniczej. Z kolei terapia rodzinna pozwala zidentyfikować problemy, które sprawiają, że relacje rodziców z dzieckiem nie są prawidłowe i pomaga podjąć próbę ich rozwiązania. U części chorych konieczne jest też włączenie leków antydepresyjnych, ale o tym zawsze decyduje lekarz psychiatra. 

    – Świat dziecka jest dziś pusty, rodzice w pracy, z jednej biegną do drugiej, a jak z niej wracają siadają do komputera i mówią: „nie przeszkadzaj mi”.   Wszyscy odgradzają się od świata smartfonami, nie potrafią już rozmawiać ze sobą – mówi prof. Heitzman. 

    Tymczasem, bagatelizowana depresja może doprowadzić młodego człowieka do podjęcia próby samobójczej. W 2016 r. odnotowano 481 takich zdarzeń, z czego 161 stanowiły niepotrzebne śmierci.

    Kiedy choruje nasz mózg

    Tylko 20 proc. Polaków ocenia swój stan wiedzy na temat chorób mózgu jako dobry lub bardzo dobry. Tymczasem European Brain Council podaje, że co trzeci Europejczyk jest lub będzie dotknięty chorobą mózgu. Według WHO do 2030 roku to właśnie choroby mózgu staną się największym zagrożeniem zdrowotnym prowadzącym do niepełnosprawności lub śmierci. Na pierwszym miejscu w tym ponurym rankingu znajduje się depresja. Stres, brak równowagi między pracą a odpoczynkiem, niezdrowy tryb życia sprawiają, iż zaburzenia psychiczne i neurologiczne pojawiają się u coraz młodszych pacjentów i dopadają coraz więcej starszych dorosłych.

    Jak dbać o swój mózg?

    Regularnie wykonuj badania kontrolne, sprawdzaj poziom cukru, cholesterolu, mierz ciśnienie. Lecz, możliwie jak najszybciej, takie choroby jak: cukrzyca, zaburzenia rytmu serca, nadciśnienie tętnicze oraz wysoki poziom cholesterolu;

    Jedz zgodnie z piramidą żywienia, w której warzywa to podstawa.

    Jedz dobre tłuszcze. Mózg nie może prawidłowo pracować bez tłuszczu, dlatego diety nadmiernie ograniczające tłuszcz prowadzą do bardzo poważnych konsekwencji.

    Tłuszcz tłuszczowi nierówny. Mózg potrzebuje m.in. nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3, w które bogate są np. ryby. Groźne dla naszego mózgu jest za to śmieciowe, przetworzone jedzenie, bogate zarówno w nasycone kwasy tłuszczowe, jak i w nadmiar węglowodanów. To zaburza przekazywanie sygnałów między komórkami nerwowymi w mózgu.

    Konieczny jest wysiłek fizyczny. Pod wpływem ruchu w mózgu tworzą się nowe komórki nerwowe, czego dowiódł Timothy Bussey z brytyjskiego Cambridge University. Inne badania dowodzą, że u osób, które nie ćwiczyły, ryzyko wystąpienia depresji było o 44 proc. (a więc prawie o połowę większe) niż w przypadku ludzi ćwiczących jedną lub dwie godziny tygodniowo. Co ciekawe, z badań wynika, że wielu przypadkom depresji dałoby się zapobiec, gdyby ludzie ćwiczyli zaledwie jedną godzinę tygodniowo. Ruch wpływa także pozytywnie na plastyczność mózgu i utrzymanie funkcji poznawczych nie tylko u osób starszych.

    Rusz głową! Nie wolno wpadać w lenistwo intelektualne, trzeba ciągle gimnastykować mózg np.: słuchając muzyki, rozwijając hobby i pasje.

    Nie pal, nie bierz narkotyków, ogranicz alkohol. Wszystkie używki mają dewastujący wpływ na mózg i prowadzą do jego degeneracji.

    Wysypiaj się! Chroniczne niewyspanie sprzyjać może rozwojowi choroby Alzheimera. Brak snu zwiększa m.in. poziom beta-amyloidu – białka odpowiedzialnego za degenerację neuronów – w płynie mózgowo-rdzeniowym.

    Najlepsze rezultaty w leczeniu depresji daje farmakoterapia połączona z psychoterapią. Leki trzeba przyjmować tak długo, jak zaleca to lekarz; przerwanie terapii po początkowej poprawie może być groźne.

    - REKLAMA -
    - Reklama -

    Więcej artykułów

    - REKLAMA -

    Najnowsze artykuły

    - REKLAMA -
    WP Twitter Auto Publish Powered By : XYZScripts.com