Pola Matuszek choruje na śmiertelną genetyczną chorobę typu SMA1, czyli rdzeniowy zanik mięśni. Dziewczynka potrzebowała uzbierać ponad 9 milionów zł na terapię genową, dzięki której wyzdrowieje i będzie żyła. Dzięki staraniom wielu osób o wielkich sercach udało się!
Szczęśliwi rodzice małej Poli, Kamila i Marcin Matuszkowie dziękują na profilu Pola walczy z SMA na Facebooku za pomoc ludziom dobrej woli.
Powszechnie uznawany za pechowy, w tym przypadku piątek, 13 stycznia okazał się niezwykle szczęśliwą datą w życiu małej Poli i jej rodziców, ponieważ na liczniku zbiórki Siepomaga.pl pojawiło się 100%, a to oznacza, że udało się! Dziewczynka będzie mogła rozpocząć nierefundowaną, kosztowną terapię, która pomoże jej w walce ze straszliwą chorobą, jaką jest rdzeniowy zanik mięśni.
Kiedy rodzice Poli zakładali zbiórkę, byli przerażeni i pełni obaw o przyszłość. Na stronie zbiórki opisali swoją historię i emocje, które im wtedy towarzyszyły. Na Siepomaga.pl czytamy:
„Pola urodziła się 5 stycznia w podkarpackim szpitalu. Pech chciał, że w naszym województwie badania przesiewowe zaczęły być robione o wiele później… Gdyby były już wtedy, o chorobie córeczki dowiedzielibyśmy się od razu. Od razu też mogłoby się zacząć leczenie… Tymczasem SMA dało już pierwsze objawy, powodując szkody w maleńkim organizmie…
Gdy się urodziła, nic nie zapowiadało dramatu, który wkrótce miał się rozegrać. 10 punktów, okaz zdrowia – nasz mały, wyczekany cud, córeczka! Na początku bardzo żywa, wierzgała nóżkami, rączkami. Potem nagle przestała…
Cicha, spokojna, prawie nie płakała. Jedyny ruch, jaki wykonywała, to wodzenie na nami wzrokiem. Nie dawało mi to spokoju. Pojechaliśmy z Polą do fizjoterapeuty, który stwierdził tylko obniżone napięcie mięśniowe. Lekarze uspokajali mnie, że na pewno wszystko jest w porządku, że dzieci rozwijają się w różnym tempie. Ja jednak nie chciałam w to wierzyć – przecież Pola przestała umieć rzeczy, które już potrafiła!
Szukaliśmy kolejnych specjalistów. Dwóch następnych fizjoterapeutów skierowało nas jednogłośnie na konsultację z neurologiem i to po kilku minutach badania. Zaczęłam tracić grunt pod stopami. Czułam, że coś jest nie tak, że najgorsze przed nami…
Na konsultację musieliśmy czekać kilka tygodni. Gdy w końcu się udało, pani doktor skierowała nas szybko do szpitala. Tam od razu usłyszeliśmy – podejrzenie SMA. A kilka dni temu (11 kwietnia) przyszły wyniki badań, które potwierdziły najgorsze przypuszczenia. Nasza maleńka córeczka choruje na rdzeniowy zanik mięśni! Nieuleczalną, postępującą chorobę, która osłabia i zabija wszystkie mięśnie ciała! Nieleczona zabija dzieci przed 2 urodzinami…”
Dalej możemy przeczytać:
„Usłyszeliśmy od lekarzy, że zaczynamy wyścig z czasem. Dowiedzieliśmy się o terapii genowej, dostępnej już w Polsce, rewolucyjnej, która zatrzymuje SMA! Nadal jednak jest nierefundowana i nie wiadomo, czy kiedykolwiek to nastąpi. Jej cena? Gigantyczna. 9 milionów złotych… Tyle kosztuje szansa na normalne życie Poli.
Jesteśmy przerażeni tym, co nas czeka. Wchodzimy na nieznaną drogę, ale wiemy, że to jedyna słuszna. Zrobimy wszystko, by nasza mała córeczka dostała szansę! I dlatego jesteśmy tu, z całego serca prosząc o pomoc. Wiemy, że bez Was Poli się nie uda, a choroba zniszczy jej życie. Prosimy, nie pozwólcie na to… Dajcie nam nadzieję, że będzie dobrze…”
Z pewnością o tym, że licznik pomocy nagle przyspieszył miała wpływ ostatnia inicjatywa „Twoja dycha dla Poli oddycha”, która osiągnęła wymiar globalny. Polegała ona na tym, że na Facebooku wpłacało się 10 zł na konto Poli, udostępniało post i oznaczało osoby zachęcające do wpłaty kolejnych 10 zł.
Z niecierpliwością będziemy czekać na kolejne informacje o Poli i postępach w leczeniu. Tymczasem życzymy dużo zdrowia dla małej wojowniczki oraz siły dla Jej Rodziny!