piątek, 19 kwietnia, 2024
spot_img
+

    Gazowe światło – wczoraj i dziś

    Polecamy

    Maja Sokołowska
    Maja Sokołowska
    Redaktor / Dziennikarz - Kurier Rzeszowski - portal, gazeta, TVi
    - Reklama -

    Gaz to nie tylko źródło ciepła i energii potrzebnej do ogrzania domu, czy napędzania silników. Od początku XIX służy on także do oświetlania ulic wielu europejskich i amerykańskich miast. Choć czas i moda biegną nieubłaganie, nadal w wielu miejscach świata, także w Polsce, możemy spotkać gazowe latarnie. To nie tylko piękne i użyteczne rozwiązanie, ale także nie lada atrakcja turystyczna. Warto więc poznać miejsca, w których czas nieco się zatrzymał i dzięki gazowym latarniom doświadczyć niepowtarzalnej atmosfery minionych lat.

    Jak wiadomo kolebką gazownictwa są Wysypy Brytyjskie. Lampę gazową w 1792 r. wynalazł Szkot sir William Murdoch, który stosował ją do oświetlenia swojego mieszkania. Z kolei pierwsze miejskie oświetlenie gazowe rozbłysło w Londynie w 1807 roku. Wkrótce gazowe lampy stały się standardem na ulicach miast Europy i obu Ameryk – Południowej i Północnej. Na ziemiach polskich zaś były używane w około 40 miastach. Po ponad 200 latach nadal możemy je oglądać w wielu miejscach na całym świecie (np. w Berlinie, Pradze, Paryżu, Budapeszcie, Londynie).

    Powrót do klasyki

    Jednym z miast, w którym gaz nadal jest wykorzystywany do oświetlenia ulic, jest Warszawa. Nic w tym dziwnego, bo lampy gazowe w stolicy na większą skalę są obecne od 1856 roku, a w szczytowym momencie miasto oświetlało kilka tysięcy gazowych latarni. Dziś ich prawdziwym zagłębiem jest osiedle Sadyba w dzielnicy Mokotów.

    Trudno nam sobie dzisiaj wyobrazić jak wielki postęp przyniosło pojawienie się w Warszawie pierwszych latarni gazowych w 1856 roku. Wcześniejsze lampy olejowe, które zakładano od początku XVIII wieku, dawały słabe światło, miasto było ciemne i trudno się było po nim poruszać w nocy. Jeszcze wcześniej naszym przodkom pozostawały właściwie tylko pochodnie. Dziś, gdy nawet nocą w Warszawie może być tak samo jasno jak w dzień, trzeba docenić ten wielki skok cywilizacyjny, nie mówiąc już o niewątpliwym uroku, a nawet magii, gazowych latarni

    – uważa Piotr Wierzbicki, varsavianista, przewodnik warszawski, współpracownik miesięcznika „Skarpa Warszawska”, autor książki „Podchmielona historia Warszawy”, założyciel strony FB „Warszawa na wyrywki”.

    Resentyment do stylowych lamp gazowych w stolicy widać także na słynnym Cmentarzu Powązkowskim. W listopadzie 2021 r. Fundacja Stare Powązki ogłosiła, że pozyskała sponsora, który sfinansuje wykonanie latarni gazowych według wzorca z 1856 roku. Powstaną one w najważniejszej części Starych Powązek, sąsiadującej z bramą św. Honoraty przy ulicy Powązkowskiej. Fundacja chce w ten sposób m.in. upamiętnić wiele wybitnych osób, zasłużonych dla budowania przemysłu energetycznego, które spoczywają na Starych Powązkach.

    Łącznie w stolicy czynnych jest około 240 latarni.

    Nie tylko stolica

    Równie przyjaznym miastem dla gazowych latarni jest Wrocław, gdzie działa nawet miejska sieć oświetlenia gazowego. Tworzą ją 103 latarnie na zabytkowym Ostrowie Tumskim. Latarnie zapala zaledwie jedna osoba, której zajmuje to aż 90 minut. Latem latarnie rozbłyskują o 21:00, a zimą około 16:00. Gasną o wschodzie słońca. Gazowe oświetlenie na mniejszą skale wciąż można spotkać także na ulicach innych dużych polskich miast np. w Krakowie, Łodzi czy Poznaniu.

    Trochę o Rzeszowie                                         

    W 1893 roku oddano do użytku pierwszą galicyjską elektrownię w Bielsku, w 1894 uruchomiono ją we Lwowie, zaś dwa lata później w Przemyślu. Rzeszów miał szansę być czwartym a nawet trzecim miastem zaboru austriackiego z oświetleniem elektrycznym. Niestety na elektryfikację trzeba było poczekać.

    Przez szereg kolejnych lat Rzeszów skazany był więc na ogrzewanie gazowe, które jednak nie spełniało oczekiwań mieszkańców. Światło lamp gazowych było słabiutkie i niepewne. Słowa krytyki pod adresem gazowni, a nawet oskarżenia o niegospodarność pojawiały się na łamach lokalnej prasy.

    Fot. zbiory PGE Dystrybucja, PGE Obrót. Archiwum Zdzisława Mężyka, arch. Rodziny Żurowskich.

    W międzyczasie do prądu przekonywały się kolejne miejscowości. W 1897 roku uruchomiono w Jaśle elektrownię o mocy 100 kW, z początkiem kolejnego stulecia do założenia elektryczności przymierzał się m.in. Sambor. W Rzeszowie tymczasem myślano bardziej o rozbudowie gazowni. Zimny prysznic na głowy władz miejskich musiał spaść dopiero wtedy, gdy zaproponowano dyrekcji kolei, by ta oświetliła gazem dworzec. W odpowiedzi przeczytano, że kolej nie jest tym zainteresowana, że raczej planuje wybudowanie w tym celu własnej elektrowni.

    Dopiero w 1925 roku udało się doprowadzić do rozbudowy elektrowni. Dobudowano nową halę, doszedł nowy agregat o mocy 280 kM. Cztery lata później powiększono halę produkcyjną, dokupiono dwa kotły parowe, maszynę parową o sile 600 KM wraz z dynamomaszyną. W 1931 roku dobudowano warsztaty liczników. W 1939 roku Elektrownia Miejska w Rzeszowie oraz Rozdzielnia Główna na Staroniwie przeszły w ręce okupantów. Zaczął się nowy okres w historii rzeszowskiej energetyki.

    Źródło informacji: Polska Spółka Gazownictwa sp. z o.o., Urząd Miasta Rzeszowa

    - REKLAMA -
    - Reklama -

    Więcej artykułów

    - REKLAMA -

    Najnowsze artykuły

    - REKLAMA -
    WP Twitter Auto Publish Powered By : XYZScripts.com