niedziela, 6 października, 2024
+

    Bardzo smutna wiadomość! Kot Rurek nie żyje! Jego los śledziła cała Polska!

    Polecamy

    Redakcja
    Redakcja
    Zespół Redakcyjny Kurier Rzeszowski - portal, gazeta, Tvi
    - Reklama -

    Środa powitała nas bardzo smutną wiadomością. Miesiąc temu losy kotka uwięzionego w rurze przy ulicy Ciepłowniczej w Rzeszowie śledziła cała Polska, akcję ratowniczą relacjonował również Kurier Rzeszowski z miejsca zdarzenia. Kotka udało się uratować, niestety dzisiaj Fundacja Felineus opiekująca się Rurkiem poinformowała, że kotek nie żyje.

    Jak czytamy w komunikacie – „Wczorajszy dzień był dla nas bardzo smutny. Odszedł Rurek, kot, w którego ratowanie zaangażowana była cała Polska.
    Rurek pod opiekę fundacji trafił 2.11. Pierwsze 3 dni spędził w kocim szpitalu, gdyż jego stan zdrowia wymagał stałego monitorowania. 5.11 trafił do domu tymczasowego, w którym przebywał do 18.11.
    17 dni od momentu przyjęcia go do fundacji trafił do nowego domu. W dniu wydania nie wykazywał żadnych objawów chorobowych. One pojawiły się dwa dni później…


    Tak, to niestety prawda choć bardzo byśmy chcieli napisać że nie.
    Rurek zachorował na panleukopenię. Podejrzewamy że był jej nosicielem. To było coś czego baliśmy się najbardziej bo wiedzieliśmy że jego organizm może nie wygrać z tym wirusem, mimo tego, że od początku zabezpieczony był surowicą od kota ozdrowieńca.


    Lekarze zrobili co mogli, walczyli o niego dzień i noc. Fundacja pokryła wszystkie koszty leczenia – choć to jest w tej chwili najmniej ważne.
    Bardzo nam przykro.


    I mamy prośbę – Proszę uszanować nasz smutek.
    To że informacja nie pojawiła się wczoraj to tylko dlatego że nikt z nas nie miał już na to siły.
    Prosimy nie oskarżajcie nikogo o jego śmierć – zwłaszcza lecznicy, która tak naprawdę zrobiła dla niego najwięcej.
    Od początku byliśmy z nim – my i oni. I tak pozostało do końca.”

    Jak sie więc okazuje kotek zachorował na panleukopenię.

    Choroba znana jest pod wieloma określeniami. Nazywa się ją także kocim tyfusem, agranulocytozą albo po prostu zapaleniem nabłonka jelit. To schorzenie wirusowe, bardzo zakaźne. Powodowane jest przez patogen z grupy parwowirusów – feline panleukopenia virus (FPV). Choroba jest odpowiednikiem atakującej szczeniaki parwowirozy. Nazwa choroby pochodzi od obniżonego poziomu białych krwinek – leukopenii.

    Wirus FPV jest bardzo groźny i odporny na działanie czynników środowiskowych. Poza organizmem zwierzęcia może bytować nawet przez okres około roku.

    Fundacja podejrzewa że był nosicielem wirusa, dlatego kotek od początku zabezpieczony był surowicą od kota ozdrowieńca. Bardzo smutna wiadomość, miejmy nadzieję, że inne zwierzęta, którymi opiekuje się Fundacja nie zaraziły się tym wirusem.

    - REKLAMA -
    - Reklama -

    Więcej artykułów

    - REKLAMA -

    Najnowsze artykuły

    - REKLAMA -
    WP Twitter Auto Publish Powered By : XYZScripts.com