środa, 24 kwietnia, 2024
spot_img
+

    Pandemia jako zjawisko społeczne, które kulinarnie rozleniwiło rzeszowskie podniebienia

    Polecamy

    Kinga Skowron
    Kinga Skowron
    Redaktor / Dziennikarz - Kurier Rzeszowski - portal, gazeta, TVi
    - Reklama -

    Branża gastronomiczna, podobnie jak rozrywka i turystyka, została doprowadzona do ruiny w wyniku wprowadzenia przez rząd restrykcyjnych obostrzeń spowodowanych wybuchem pandemii koronawirusa. Kilkumiesięczne zamknięcie restauracji znacząco wpłynęło nie tylko na samo funkcjonowanie obiektów gastronomicznych, ale również na gusta i preferencje kulinarne wielu osób. Coraz większą popularność zyskało przygotowywanie potraw w domach. Podobnie wygląda sytuacja na kulinarnym szlaku rzeszowskiej ziemi.

    Trwająca ponad 1,5 roku pandemia wirusa SARS COV-2 na stałe zmieniła postrzeganie świata nawet w najdrobniejszych aspektach naszego życia. Rzeszowskie lokale zostały mocno dotknięte przez obostrzenia, które doprowadziły do ich zamknięcia. Te restauracje, które przetrwały pierwsze miesiące lockdownu, zmuszone były zredukować liczbę pracowników lub znacząco podnieść ceny świadczonych usług.

    Nikt nie ma więc wątpliwości, że pędzący na łeb na szyję konsumpcjonizm został skutecznie zahamowany. Wielu ludzi dostrzegło przyjemność w przygotowywaniu potraw w zaciszu swoich domów, oddając tym samym nieświadomie pokłon w stronę swoich matek i babek, dla których gotowanie w domach było normą. Nie oznacza to jednak, że podkarpacka gastronomia zamieniła się w ,,przedpandemiczne wspomnienie”. Mieszkańcy Rzeszowa zaczęli coraz chętniej korzystać z portali i aplikacji służących do zamawiania potraw z różnych miejsc w ich mieście, które świadczą też usługi ,,na dowóz’’. Duża część mieszkańców stolicy Podkarpacia przeniosła się z ponownie otwartych restauracji do swoich domów, dzięki popularyzacji aplikacji food orderowych.

    Rozmawiamy z jedną mieszkanek Rzeszowa, której nawyki żywieniowe w trakcie pandemii znacząco uległy zmianie.

    – Okres zamknięcia restauracji był dla mnie, jak i dla moich bliskich momentem powrotu do korzeni i rodzinnych tradycji kulinarnych. Totalnie zmieniłam swoje gusta i uświadomiłam sobie, że kuchnia polska jest dla mnie wciąż nieodkrytym tematem. Śmiało mogę stwierdzić, że polski schabowy wyparł w moim przypadku kuchnię azjatycką, którą swoją drogą ubóstwiam

    – mówi pani Marta.

    – Może zabrzmi to strasznie groteskowo, ale tak długa rozłąka z restauracjami spowodowała u mnie niechęć do ich ponownego odwiedzenia po otwarciu. Oczywiście nadal lubię zjeść coś z danej knajpki, co ułatwia mi posługiwanie się aplikacjami do zamawiania jedzenia, które okazały się wybawieniem w trakcie lockdownu

    – dodaje 34-latka.

    Tendencję wzrostową jeśli chodzi o zamawianie jedzenia oraz napoi poprzez służące temu aplikacje, zanotowała jedna z rzeszowskich restauracji, znajdująca się poza centrum miasta. Jeden z przedstawicieli lokalu zdradza, że restauracja oczywiście nadal gości w swoim wnętrzu klientów, natomiast znaczącym zjawiskiem, którego nie da się nie zauważyć jest ogromne zainteresowanie dowozem potraw. Warto również wspomnieć, że telefonu w restauracji nie milkną od jej otwarcia po sam moment jej zamknięcia. Kucharze mają pełne ręce roboty, a kolejny dzwonek telefonu tylko utwierdza w przekonaniu, że rzeszowianie, nauczeni miesiącami trzymania dystansu, czują się bezpieczniej zamawiając jedzenie przez telefon lub online.

    Jak więc wyglądać będą najbliższe miesiące w rzeszowskiej gastronomii i czy nadal prym wieść będą wirtualne zamówienia? Czy ludzie opuszczą ponownie swoją strefę komfortu, jaką dla wielu stał się ostatnimi czasy dom i gromko ruszą na podbój restauracji znajdujących się w rzeszowskim rynku? Tego nie wiemy, pewne jest jednak, że rynek zamówień internetowych przechodzi swoisty renesans.

    Autor: Karolina Świder

    - REKLAMA -
    - Reklama -

    Więcej artykułów

    - REKLAMA -

    Najnowsze artykuły

    - REKLAMA -
    WP Twitter Auto Publish Powered By : XYZScripts.com