piątek, 29 marca, 2024
spot_img
+

    Resovia przegrywa u siebie z Koroną. Pokaz bezradności w ataku „pasiaków”

    Polecamy

    Piotr Litewski Jr.
    Piotr Litewski Jr.
    Redaktor / Dziennikarz - Kurier Rzeszowski - portal, gazeta, TVi /redakcja@kurierrzeszowski.pl
    - Reklama -

    Dobry mecz w wykonaniu piłkarzy Resovii to za mało, by myśleć o choćby punkcie w meczu z liderem Fortuna 1 Ligi – Koroną Kielce. Mimo wielu sytuacji do strzelenia bramki, znów szwankowała skuteczność. Na domiar złego jedyny gol dla gości padł po trafieniu samobójczym.

    Starcie między Apklan Resovią, a Koroną Kielce było nie lada wyzwaniem dla gospodarzy, bowiem goście zaliczyli fantastyczny start sezonu. Podopieczni Dominika Nowaka do tej pory nie stracili choćby punktu w ligowej tabeli. Do składu „pasiaków” wrócił Dawid Kubowicz oraz Bartłomiej Eizenchart, który zamienił się pozycjami z Radkiem Adamskim. W składzie zabrakło natomiast kontuzjowanego Maksa Hebla.

    Źródło: Resovia FB

    Rzeszowianie przeważali od początku meczu. Już w 11. minucie bramkę na 1:0 powinien strzelić Aleksander Komor, którego główkę po dobrym dośrodkowaniu Kamila Antonika zablokowali obrońcy, a dobitka Jakuba Wróbla trafiła w słupek.

    Rzęsisty deszcz nie pomagał piłkarzom, którzy kilka razy stracili równowagę. Korona mimo lekkiej przewagi w posiadaniu piłki, szanse na bramkę stworzyła sobie dopiero pod koniec pierwszej połowy, gdy strzał zza pola karnego fantastycznie obronił Bronislav Pindroch.

    Drugą połowę również lepiej zaczęli podopieczni Radosława Mroczkowskiego. Już w 48. minucie po strzale zawodnika Resovii, piłka odbiła się od ręki obrońcy Korony, jednak sędzia po analizie VAR-u nie podyktował jedenastki dla gospodarzy. Z minuty na minutę Resovia przeważała i stwarzała sobie coraz groźniejsze sytuacje. W 60. minucie meczu piękną akcją popisał się Marek Mróz, który minął kilku rywali, natomiast przegapił dobry moment do oddania strzału. Napór Resovii nie przynosił jednak efektu w postaci gola. W przeciągu trzech minut gospodarze mieli aż trzy stuprocentowe sytuacje, jednak za każdym razem brakowało wykończenia.

    W 79. minucie, w najmniej spodziewanym momencie Korona wyprowadziła kontrę, która okazała się zabójcza w skutkach. Po długim podaniu niecelnie główkował Jacek Kiełb, jednak na linii strzału stał debiutant Daniel Pietraszkiewicz, który nieszczęśliwie wpakował piłkę do własnej bramki. Chwilę później groźnej kontuzji nabawił się Kiełb, który musiał opuścić boisko. Resovia rzuciła wszystkie siły do ataku, jednak piłkarze razili swoją nieskutecznością. Ostatecznie mimo lepszej gry rzeszowian, to zespół z Kielc wywozi z Rzeszowa 3 punkty.

    - REKLAMA -
    - Reklama -

    Więcej artykułów

    - REKLAMA -

    Najnowsze artykuły

    - REKLAMA -
    WP Twitter Auto Publish Powered By : XYZScripts.com