czwartek, 25 kwietnia, 2024
spot_img
+

    Na moje oko – felieton / 1.21

    Polecamy

    Waldemar Ruszel
    Waldemar Ruszel
    Redaktor Waldemar Ruszel Szef do spraw kontaktów z organizacjami pozarządowymi Kurier Rzeszowski - portal, gazeta TVi
    - Reklama -

    Nie ufam politykom, a ich samych często porównuję do dżdżownic, które zaraz po deszczu wychodzą na ulice. Akurat w przypadku polityków jest odwrotnie – wychodzą przed – w tym przypadku przed wyborami i średnio na trzy miesiące wcześniej stają się wielokrotnie bardziej widoczni niż dotychczas.

    Nie byłoby problemu, gdyby byli mniej widoczni dlatego, że byli byli zajęci działaniem, a nie po prostu trwali. No i aby efektywnie działali dla całego społeczeństwa, a nie tylko dla wybranej grupy – swojej partii lub tylko dla sympatyków partii.

    W Rzeszowie mamy przedterminowe wybory, więc można powiedzieć, że sytuacja nieplanowana i wzmożona aktywność polityków nie powinna dziwić. Ja jednak jestem tym zmęczony, gdy każdego dnia jestem bombardowany ogromną ilością przekazu tego, co każdy obiecuje.

    Wiemy też doskonale, że w takich sytuacjach kandydaci będą każdemu obiecać wszystko, byleby tylko zyskać poparcie. Zastanawiam się, czy kandydaci wiedzą co trzeba zrobić w przypadku każdej obietnicy, czy mają ją dobrze przeanalizowaną pod kątem logistycznym, kosztowym, prawnym, społecznym? Czy po prostu łapią pomysł, który można opakować marketingowo, a o resztę będziemy się martwić później? No zawsze można się po prostu nie wywiązać licząc, że społeczeństwo zapomni, albo powie się – niestety nie udało się.

    W naszych najbliższych wyborach pytań jest wiele. Można się zastanawiać, czy nie mieszkając w Rzeszowie można wiedzieć o nim dużo i dobrze nim zarządzać. Można zastanawiać się, czy kandydat sam chce, czy jego partia (inne zaplecze) go popycha i zmusza. Można zastanawiać się też, czy mieszkając przez wiele lat w Rzeszowie i mając możliwość działania i nic z tym nie robiąc można teraz nagle dokonywać zmian (tak jakby trochę „nawrócenie”).

    Praktycznie codziennie wiele osób mnie pyta kogo bym rekomendował, albo kogo wybiorę. A ja nie wiem, ponieważ nie mam tutaj żadnego kandydata, któremu bym mógł zaufać. Każdemu muszę dać jednakowy kredyt zaufania, a ono w tej chwili jest może na poziomie 10 %. Więc tak naprawdę to może gra w jednorękiego bandytę być bardziej skuteczna, ponieważ tam można wychwycić schemat, i jak wiemy kiedy podbić, a kiedy przestać to nawet i czasami można wygrać 😉

    To tak trochę z przymrużeniem oka, ale czy można wierzyć, że ktoś jest bezpartyjny, a wychodzi z partii, cały czas tam był i partia go popiera? Czy można wierzyć komuś, kto chce narzucać innym sposób życia poprzez nakazy i zakazy? Czy można wierzyć, że ktoś w dwa lata zrobi rzeczy, na które potrzeba 5 albo i 10 lat? Czy można ufać, że kandydat będzie działał na rzecz wszystkich mieszkańców, czy jednak będzie patrzył wyłącznie na interes jednej wybranej grupy(no może kilku)? Czy można ufać komuś, kto przez lata chodzi widzi i nic nie robi, albo co gorsze udaje że nie widzi? I żeby było to jasne – nie czepiam się jakiegoś konkretnego kandydata, to tylko takie moje przemyślenia z obserwacji oraz z rozmów z mieszkańcami Rzeszowa.

    Mieszkańcy w Rzeszowie mają teraz bardzo trudne zadanie – czy dać kredyt zaufania i komu na te dwa najbliższe lata. Wielu się pewnie zastanawia czy wierzyć, że kandydat się wywiąże i czy jest szansa że uda się go rozliczyć z obietnic.

    Czy będzie to wybór z głębi serca, czy na zasadzie mniejsze zło, ponieważ nie było lepszego kandydata?

    Ja uważam, że Rzeszów potrzebuje managera, który podejdzie do zarządzania miastem jak do prowadzenia firmy – pozna problemy, znajdzie rozwiązania i będzie patrzył szeroko i długofalowo.

    Ciekawe, czy – wybiegając trochę w przyszłość – znajdzie się kiedyś ktoś, kto będzie pracował na swoją markę kandydata, a później Prezydenta trochę dłużej niż trzy miesiące przed wyborami, czy będzie mógł powiedzieć – znam problemy mieszkańców i miasta, ponieważ od lat je widzę i szukam na nie rozwiązań, jestem zaangażowany i mam efekty, które mogę pokazać. Taki kandydat będzie wiarygodny nie dlatego, że ładnie mówi i obiecuje, a dlatego, że skutecznie działa, ponieważ to po „owocach” można będzie poznać jakość tego kandydata.


    Felietony są moim czysto subiektywnym spojrzeniem, trochę rozważaniem, trochę wnioskami, pytaniami, trochę na poważnie, a trochę z przymrużeniem oka. Bardziej chodzi o to, że w życiu trzeba myśleć i analizować samodzielnie, ale czasami też potrzebny jest dystans 😉

    Redakcja Kuriera Rzeszowskiego nie ponosi odpowiedzialności za treść felietonu, ani moje poglądy w nim prezentowane.

    - REKLAMA -
    - Reklama -

    Więcej artykułów

    - REKLAMA -

    Najnowsze artykuły

    - REKLAMA -
    WP Twitter Auto Publish Powered By : XYZScripts.com