Działacze Konfederacji, Ruchu Narodowego oraz rolnicy w środowy poranek protestowali przeciwko ustawie dot. „ochrony praw zwierząt”.
Na sztandarze: „Módlmy się za rolników mordowanych przez bezprawie i niesprawiedliwość”. Twierdzą, że ta ustawa zabije rolnictwo. Że ucierpi przemysł mięsny. Że tysiące ludzi stracą pracę. Że uderzy w podstawę egzystencji setek tysięcy polskich rodzin. Twierdzą, że w protestach brali udział wnukowie marszałka Józefa Ślisza, który stał na czele strajków ustrzycko-rzeszowskich. Utrzymują, że bezdyskusyjnie racja leży po ich stronie. Przed Podkarpackim Urzędem Wojewódzkim, konferencję w imieniu rolników prowadzili działacze sympatyzujący z Konfederacją i Ruchem Narodowym.
Rolnicy z kolei mieli wjechać do centrum ciągnikami. Zatrzymała ich jednak policja, ponieważ zgodnie z prawem ciągniki nie mogą wjeżdżać do centrum miasta, dlatego by nie blokować ruchu ulicznego. Zajechali więc w okolice ronda Pobitno, ulic Lwowskiej i Lubelskiej.
„Rolnicy nie zostali wpuszczeni do Rzeszowa. Policja nie wyraziła dobrej woli. Szkoda. Chcieliśmy tylko pokazać, ilu nas jest, a nie korkować miasto czy prowokować. Nie będziemy robić nic co jest niezgodne z prawem. Szanujemy to, że nie możemy wjechać do centrum. Ewidentnie są na to naciski polityczne” – twierdził działacz Ruchu Narodowego, Tomasz Buczek.
Andrzej Zapałowski, były europoseł Ligi Polskich Rodzin przedstawił oświadczenie rolników z Podkarpacia.
„Powyższa ustawa godzi w fundamenty egzystencji setek tysięcy rodzin rolników i hodowców. W przededniu rocznicy strajków ustrzycko-rzeszowskich gromadzimy się w tym samym miejscu, pod urzędem wojewódzkim i wzywamy posłów, aby nie niszczyli dorobku i dziedzictwa naszych dziadków i ojców, którzy właśnie tutaj wymusili na ówczesnych władzach komunistycznych prawa i wolności w zakresie prowadzenia własnych gospodarstw rolnych. Jest dla nas szokiem, że rząd powołujący się na dziedzictwo Solidarności niszczy, to, co udało się wywalczyć solidarności wiejskiej.”
Na konferencji była również dawna posłanka Samoobrony, Maria Zbyrowska. Razem z innymi uczestnikami prezentowała szkody, jakie ma przynieść ta ustawa, nie skupiając się zupełnie na możliwych plusach tych regulacji. „Dramat, dramat, dramat” – powtarzała Zbyrowska.
Po konferencji, działacze próbowali wnieść do budynku Urzędu Wojewódzkiego trumnę z napisem „Śmierć polskiego rolnictwa”. Nie zostali jednak wpuszczeni do środka. Udało im się jednak spotkać z wojewodą podkarpacką Ewą Leniart i przekazali jej swoje postulaty.