Ulewom nie ma końca. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ostrzega przed intensywnymi opadami deszczu, które mogą wystąpić dzisiejszego wieczora i w nocy.
Najgorsza sytuacja, po trwających od kilku dni deszczach lub nawałnicach jest na południu Podkarpacia. Na rzece San w Lesku przekroczony został stan alarmowy, gdzie lustro wody ma już 338 cm. Stany ostrzegawcze przekroczone są m.in. na rzekach Osława w Szczawem w powiecie sanockim, Wisłoku w Krośnie, Sanie w Dynowie w powiecie rzeszowskim, Mleczce w Gorliczynie w powiecie łańcuckim czy Trzebośnicy w Sarzynie w powiecie leżajskim.
Rzeki, rzekami, ale równie niebezpieczne są, co raz to częściej występujące wylania lokalnych kanałów melioracyjnych czy potoków lub niewielkich (jakby się wydawać mogło) rzek. Dziś właśnie do takich lokalnych podtopień wyjeżdżali podkarpaccy strażacy.
Małgorzata Waksmundzka-Szarek, Rzecznik Prasowy Wojewody Podkarpackiego, mówi nam, że „po przejściu frontu burzowego, odnotowano 240 interwencji straży pożarnej”. W sześciu gminach zostały już powołane komisje do szacowania strat, trwają ich prace. „W gminie Bukowsko została podtopiona szkoła” – mówi Waksmundzka – Szarek. W pięciu innych mieszkańcy zgłosili zalane budynki mieszkalne i gospodarcze.
Niestety prognozy nie są optymistyczne. Przez nasz region przechodzi kolejna strefa silnych opadów deszczu. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ostrzegało dziś smsami o wystąpieniu intensywnych deszczy, które mogą potrwać do jutra. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed kolejnymi stanami alarmowymi, na wielu podkarpackich rzekach.
Trudna sytuacja zaczyna robić się w samym Rzeszowie, gdzie poprzez ciągły, intensywny opad deszczu, dochodzi do licznych podtopień budynków i posesji. Do pomocy rzeszowskim strażakom, tym z Państwowej Straży Pożarnej jak i ochotnikom, wzywane są jednostki z ościennych gmin.
