piątek, 19 kwietnia, 2024
spot_img
+

    Na moje oko – felieton / 2.20

    Polecamy

    Waldemar Ruszel
    Waldemar Ruszel
    Redaktor Waldemar Ruszel Szef do spraw kontaktów z organizacjami pozarządowymi Kurier Rzeszowski - portal, gazeta TVi
    - Reklama -

    Od kiedy pamiętam denerwowały mnie samochody zaparkowane w nieprawidłowy sposób, jednak to nie sam samochód jest temu winien, więc tak naprawdę emocje wzbudzali we mnie kierowcy, którzy parkując nie myślą o pozostawieniu przejścia pieszym. Sam jestem kierowcą i dlatego poruszam ten aspekt na początku ponieważ często kiedy mówię o parkowaniu pojawiają się „mądre głowy” które zarzucają mi, że pewnie nie jeżdżę i nie wiem jak to jest jak się jeździ jako kierowca – tak jeżdżę i mam przejechane trochę ponad 600 000 km, więc coś tam pewnie o jeżdżeniu wiem 😉

    Tematowi parkowania zacząłem się przyglądać już kilka lat temu (pewnie z 6) ale wtedy nie miałem na to pomysłu – po prostu kiedy szedłem i widziałem takie niechlujne parkowanie, to drażniło mnie to i tyle. Dopiero jakieś dwa lata temu coś się we mnie zmieniło i zacząłem działać w tym obszarze, ale po kolei.

    Kiedy spacerowałem ulicami Rzeszowa, to często nie miałem jak przejść normalnie chodnikiem i zauważyłem że jest to dość duży problem, ponieważ gdziekolwiek idąc widziałem nieprzepisowo zaparkowane samochody, które utrudniały ruch pieszych oraz lub samochodów. Zacząłem głębiej analizować ten temat i zastanawiałem się, z czego wynika to, że kierowcy nie parkują w miejscach do tego przeznaczonych. Sam jako kierowca czasami szukając miejsca do zaparkowania spędzałem dodatkowe minuty w poszukiwaniu go, a wręcz z czasem nauczyłem się że jadąc gdzieś, to wcześniej zastanawiam się gdzie zaparkuję w danej lokalizacji. Ostatnie kilka lat obserwując i analizując ten temat wiem, że zdecydowana większość nieprzepisowo zaparkowanych samochodów nie wynika ze zbyt małej ilości miejsc tylko z naszego lenistwa i nieznajomości przepisów, a często wręcz z bezmyślności (chociaż w tym miejscu inne słowo przychodzi mi na myśl)

    Kiedy 2 lata temu zacząłem aktywnie szukać pomysłów i rozwiązań w tym temacie poznałem mnóstwo osób, które również widza ten problem. Rozmawiałem z setkami kierowców, którzy właśnie źle zaparkowali i poznawałem ich punkt widzenia. Analizowałem oznakowanie, rozmawiałem na policji, straży miejskiej i straży pożarnej. Zorganizowaliśmy kilka spacerów obywatelskich, kilka akcji edukacyjnych, sporo wywiadów.

    Jak to zazwyczaj jest ze wszystkim, są zwolennicy i są przeciwnicy tego działania. Jedni twierdzą, że „nic się nie stało”, „komu to przeszkadza”, „nie ma w Rzeszowie miejsca do parkowania”, „nie mam czasu/śpieszę się”, „tylko na chwilę”, „przecież siedzę w samochodzie”, czyli te zawsze te same, wszystkie tradycyjne wymówki, które nie zmieniają nic w fakcie nieprzepisowego parkowania.

    Bardzo rzadko kierowca, który źle zaparkował po prostu powie – faktycznie źle zaparkowałem, już przeparkuję, ale chylę czoła tym, którzy to robią, ponieważ na takich też natrafiam. W ciągu ostatniego roku otrzymałem mnóstwo podziękowań od osób którym podoba się do działanie, że edukujemy i zwracamy uwagę na źle zaparkowane samochody. Czy to piszą w Internecie, czy na ulicy ludzie podchodzą i dziękują, że nagłaśniamy ten temat. Obserwując lokalne grupy i fora widzę, że ten problem ciągle jest, a wręcz mam wrażenie że wiecznie narasta, a ostatni czas koronawirusa doskonale pokazał, że tu nie chodzi o ilość miejsc do parkowania, czy płatną strefę, ale o to właśnie nasze lenistwo i niechlujstwo. Kiedy w ostatnim czasie wielokrotnie spacerowałem pustymi ulicami, to wiele samochodów dokładnie w tych samych miejscach co zawsze stało nieprzepisowo zaparkowanych, więc – o co chodzi?

    Na marzec zaplanowane mieliśmy konsultacje społeczne właśnie w temacie pieszych, ale też szczególnie chcę się skupić na problemach które dotykają osoby niepełnosprawne, ponieważ od kiedy działam społecznie poznałem dużo szersze spojrzenie, niż tylko moje jako zdrowego pieszego. Niestety koronawirus poprzestawiał nasze plany, jak również plany kilku akcji społecznych i edukacyjnych na ulicach naszego miasta. Na szczęście wracamy z działaniami, aby pomimo sprzeciwu niektórych kierowców którym nie chce się często przejść te 200 m tylko muszę umieć zaparkowane pod samymi drzwiami dać przysłowiowego prztyczka w nos. 

    W środę, kiedy podszedłem do samochodu ze zdjęcia powyżej i zapytałem czy państwo zdają sobie sprawę, ze stoją na chodniku, to zostałem zaatakowany słownie – „co Cię to obchodzi, nie masz co robić, przypieprzyć ci”, po czym gość wyskoczył z samochodu i zaczął mnie gonić grożąc. Ja zapewne – jak, to często czytam na forach – nie mam się czego czepiać i moje pytanie do nich było całkowicie bezzasadne, ponieważ pieszy to tylko pieszy i nie ma prawa się odzywać na chodniku.


    Felietony są moim czysto subiektywnym spojrzeniem, trochę rozważaniem, trochę wnioskami, pytaniami, trochę na poważnie, a trochę z przymrużeniem oka. Bardziej chodzi o to, że w życiu trzeba myśleć i analizować samodzielnie, ale czasami też potrzebny jest dystans 😉

    Redakcja Kuriera Rzeszowskiego nie ponosi odpowiedzialności za treść felietonu, ani moje poglądy w nim prezentowane.

    - REKLAMA -
    - Reklama -

    Więcej artykułów

    - REKLAMA -

    Najnowsze artykuły

    - REKLAMA -
    WP Twitter Auto Publish Powered By : XYZScripts.com